Partner serwisu
17 grudnia 2024

Ryby na naszym stole – które wybierać, a których unikać?

Kategoria: Aktualności

Polak zjada rocznie 14 kg ryb – mówią statystycy, odnosząc tę wartość do średniej światowej wynoszącej 20,2 kg. I nie zanosi się na rychłą poprawę. Dlaczego? Nieco wyjaśnień dała debata z 11 grudnia 2024 roku zatytułowana „Bezpieczeństwo żywnościowe Polski w aspekcie gospodarki morskiej”.

Ryby na naszym stole – które wybierać, a których unikać?

Organizatorem była Fundacja FAPA Polska Izba Bankowości Spółdzielczej. To bardzo dobrze, iż taką debatę udało się zorganizować i że zaproszeni goście starali się odnieść do tak odległych tematów. Odległych, bowiem nie budzi obaw bezpieczeństwo żywnościowe Polski w sytuacji, gdy nasz kraj eksportuje 1/3 wyprodukowanej żywności. 

Gorzej z encyklopedycznym już tylko pojęciem gospodarki morskiej. Do historii odchodzi rybołówstwo dalekomorskie, które z zeszłym wieku dysponowało flotą 130 statków, a dziś 2, operującymi na wodach północnego Atlantyku, południowego Pacyfiku i zachodniej Afryki. W efekcie większość tych połowów trafia do Afryki, a Polska jest postrzegana na arenie międzynarodowej jako partner dbający o bezpieczeństwo żywnościowe. Brawo.

Nastrój mogłaby poprawić statystyka dotycząca floty bałtyckiej – 823 jednostki, ale nie należy się zbytnio cieszyć, gdyż limity połowowe mocno obkurczają sieci rybaków, a już szczególnie irytująca jest nierównowaga sił na Bałtyku –przyznane nam  europejskie limity są pod kontrolą, i zupełnie bez żadnej kontroli są rozzuchwalone połowy rosyjskiej floty. Ale sąsiadów się nie wybiera.

Ile zjadamy

Kwoty ujmujące eksport i import ryb nie bilansują się, więcej sprowadzamy i w efekcie na rynek trafia rocznie 510 tys. ton. Istnieje też nierejestrowana wymiana towarowa międzynarodowa wewnątrz sieci – tych handlowych, tzw. sieciówek. To takie ” przesunięcie towarów” z kraju do kraju,  podyktowane popytem i wielkością zapasów.

Najistotniejszą informację jest wielkość spożycia ryb w Unii Europejskiej – 50 mln ton, a dostawa z własnych źródeł to raptem 5 mln ton, głównie z Norwegii, Danii i Islandii. Na tej wyspie podstawą gospodarki jest rybołówstwo.

Nie można więc pominąć obecności na wspomnianej debacie ambasadora właśnie Islandii w Polsce JE Friðrika Jónssona, który podkreślał dobrą współpracę między tymi dwoma krajami.

- Islandzcy producenci ryb coraz częściej wykorzystują siły polskich przetwórców, polskie chłodnie, jest też coraz więcej islandzkich inwestycji w Polsce - zaznaczył.

- A Polacy pracujący w islandzkich przetwórniach uzyskują europejski wynik z konsumpcji ryb.

Pływająca tablica Mendelejewa

Europejski rynek ryb  jest zdominowany przez dostawy z Azji. To 76,5%. Trudno tu pominąć kwestie  związane ze spożywaniem pangi. A szczególnie chodzi o kwestie bezpieczeństwa.

Dietetycy przestrzegają - panga nie jest zdrową rybą. Nie dostarcza cennych składników odżywczych, w jej mięsie stwierdza się podwyższone stężenie metali ciężkich i innych toksyn. Z konsumpcją tej ryby związane jest właśnie ryzyko spożycia mięsa, które może być zakażone pasożytami. Na dodatek nic nie wiadomo o warunkach transportu. Wiąże się z tym sposób przygotowania filetów do zamrożenia przez dodawania do mięsa takich związków, które wiążą wodę. I mięso jest bardziej jędrne i soczyste, a ryba cięższa.

Jeśli chodzi warunki hodowli pangi, to idealnie pasuje tu określenie - pływająca tablica Mendelejewa. Czyli kumulację metali ciężkich i stosowanie hormonów. Efekt -  ryba jest niewskazana zwłaszcza dla kobiet w ciąży i dzieci. Powinni  jej unikać osoby stosujące zdrową dietę.

Więcej ryb morskich w naszej diecie

A co preferować?  Ryby zawierające niezbędne dla człowieka białko i kwasy tłuszczowe EPA i DHA, które są produkowane tylko przez organizmy morskie, a nie posiada ich żadna inna żywność -  jak mówiła uczestniczka wspomnianej konferencji dr hab. inż. Joanna Szlinder-Richert, profesor nadzwyczajny, zastępca dyrektora ds. naukowych Morskiego Instytutu Rybackiego. Dodała, że Światowa Organizacja Zdrowia zaleca, abyśmy spożywali 250 mg kwasów EPA i DHA dziennie, celem profilaktyki chorób układu krążenia czy obniżenia insulinooporności.  Ryby morskie są zatem kluczowe dla zapewniania jakościowego bezpieczeństwa żywnościowego.  Są w naszej diecie absolutnie niezbędne i co więcej, nie do zastąpienia. Podkreśliła, że Światowa Organizacja Zdrowia zaleca, abyśmy spożywali 250 mg kwasów EPA i DHA dziennie, celem profilaktyki chorób układu krążenia czy obniżenia insulinooporności. 

W tej sytuacji, rodzi się pytanie: jak to jest z kontrolą importowanych ryb? I czy ktokolwiek w Głównym Inspektoracie Weterynarii bierze pod uwagę opinię o rybach z Azji? Zapowiedziana jest następna taka debata, więc istnieje szansa na wyjaśnienia.

Istnieje też szansa dla naszych bałtyckich rybaków na zmianę limitów połowów lub inne przydziały. Dostrzegają ją znawcy polityki międzynarodowej w fakcie rychłego objęcia przez Polskę prezydencji w  Radzie Unii Europejskiej. Obecnie ten limit dla 9 krajów wynosi 304 tysięcy ton ryb. Szansa raczej na wagę szprotki.

źródło: informacja prasowa
Nie ma jeszcze komentarzy...
CAPTCHA Image


Zaloguj się do profilu / utwórz profil
ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ