Partner serwisu
16 stycznia 2015

Pędzić za zyskiem

Kategoria: Alkohole

Czy warto dla kilku złotych oszczędności sięgać po alkohol z „pewnego źródła”? Czy destylaty domowej produkcji, wódki regionalne i inne alkoholowe specjały mogą być niebezpieczne dla zdrowia nawet w niewielkich ilościach?

Pędzić za zyskiem

Krajowe ani unijne przepisy nie zezwalają, by na własne potrzeby wytwarzać napoje spirytusowe. Każdy mieszkaniec UE może bez zbędnych formalności wytwarzać piwo i wyroby winiarskie na własne potrzeby, ale gdy w grę wchodzi destylacja alkoholu, prawo jest bardzo restrykcyjne. Bez uregulowania spraw podatkowych oraz uzyskania wpisu do właściwego rejestru Ministra Rolnictwa nie można zgodnie z przepisami prowadzić alkoholowego odpędu. Mimo tego, nieoficjalna produkcja i handel kwitną. Nie ma się co dziwić. W tej dziedzinie Polacy mają długie tradycje sięgające 1894 r., gdy w zaborze rosyjskim wprowadzono monopol państwowy w zakresie wyrobu wódek czystych oraz handlu spirytusem i wódką. Przez lata produkcja bimbru miała pozytywny wydźwięk społecznej walki z zaborcą, okupantem czy też tzw. władzą ludową. W latach osiemdziesiątych, podczas stanu wojennego, wprowadzono kartki na wódkę oraz rygorystyczną ustawę o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. W tamtym okresie domowa produkcja była wyrazem zaradności obywateli, którzy doskonale radzili sobie z nadmierną troską władzy o ich zdrowie.

 

Popularność samogonu

Po zmianach społeczno-gospodarczych masowe zaangażowanie w produkcję bimbru spadło. Natomiast w drugiej połowie lat 90. pojawiły się zorganizowane grupy przestępcze, które na przemycie wódki oraz przemysłowym bimbrownictwie zarabiały krocie. Do października 2001 r. nielegalny alkohol można było zakupić prawie wszędzie. Policja nie nadążała z wyłapywaniem drobnych handlarzy, tirów, a nawet dużych magazynów hurtowych. W miejsce rozbitych bimbrowni powstawały nowe. Dopiero zasadnicza redukcja stawki akcyzy o 30% sprawiła, że opłacalność przemytu i nielegalnej produkcji w skali przemysłowej spadła.

Mimo wyraźnie widocznego ogólnego spadku skali nielegalnego alkoholu w latach 2001-2005 (głównie za sprawą ograniczenia przemytu), zainteresowanie prawdziwym samogonem utrzymało się na zbliżonym poziomie. Z badań opinii społecznych wynika, że w latach 1999-2005 odsetek osób deklarujących spożywanie bimbru był w miarę stały i wynosił ok. 2,5-2,9% dorosłej populacji (ok. 800 tysięcy konsumentów). W kolejnych latach popularność bimbru rosła dość dynamicznie. W 2006 r. do picia bimbru przyznawało się 4,8% respondentów, a w 2009 r. aż 7% (ok. 2,1 mln osób). Oczywiście należy pamiętać, że odpowiedzi osób ankietowanych nie zawsze są wiarygodnym źródłem informacji. Mimo tego zastrzeżenia wzrost zainteresowania bimbrem był dostrzegalny również empirycznie. Z roku na rok rosła liczba targów regionalnych, podczas których sprzedawane były nieoficjalne alkoholowe specyfiki własnej produkcji. Także na niejednym weselu można było zobaczyć tzw. stoły wiejskie z tradycyjną szynką, chlebem, masłem i alkoholem własnej produkcji.  

 

Cały artykuł został opublikowany w numerze 4/2014 magazynu Agro Przemysł

Fot.: www.freeimages.com

ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ