Partner serwisu

Nie polepszamy doskonałego

Kategoria: Mleko

O naturalnym podejściu do mleka mówi Janusz Frąckowiak, kierownik Spółdzielni Mleczarskiej Rolników Śląskich w Kadłubie.

Nie polepszamy doskonałego

Swoją działalność rozpoczynaliście od dostaw mleka do dużych producentów.
     Od początku istnienia naszej spółdzielni zwracaliśmy uwagę na najwyższą jakość surowca. Z tego powodu swego czasu zakupiliśmy 300 chłodziarek, co pozwoliło na zachowanie dłuższej trwałości oraz lepszej jakości higienicznej mleka.
    Jako pierwsi na Opolszczyźnie wprowadziliśmy też automatyczny odbiór mleka od rolników, wdrożyliśmy ponadto ocenę jakości higienicznej metodą określenia zawartości bakterii w mleku, gdzie ustawowo zostało to wymuszone kilka lat później. Dzięki temu wypracowaliśmy sobie renomę producenta bardzo dobrego surowca, który odsprzedawaliśmy do wielkich mleczarni. Okazało się jednak, że rynek jest kapryśny. Duże mleczarnie wolały tańszy surowiec, a co za tym idzie – gorszy. Wtedy podjęliśmy decyzję o uruchomieniu własnej produkcji.

Na jakie produkty postawiliście?
    Zaczęliśmy produkować mleko pełne. Jednak nie takie, jak wszyscy, ale takie, do którego nic nie dodano i z którego nic nie odjęto. Jeśli na przykład mleko zawierało 4,2% tłuszczu, jedynie pasteryzowaliśmy je i pakowaliśmy do woreczków. Trafiliśmy w rynkową niszę. Mleko stopniowo zdobywało popularność, znalazło się wielu klientów, którzy nie bali się podwyższonej zawartości tłuszczu.
    Wychodzimy z prostego założenia – nie polepszamy doskonałego. Staramy się, aby dotyczyło to zarówno surowca, jak i produktów.
    Inwestycja w nowy zakład pozwoliła nam na poszerzenie asortymentu. W tej chwili, oprócz mleka, wytwarzamy twarogi metodą tradycyjną, śmietany kwaśne, a ostatnim produktem jest jogurt naturalny typu greckiego.
    W naszej ofercie znajduje się również ser smażony. To produkt lokalny, wytwarzany na bazie tradycyjnej technologii. Jako nieliczni uzyskujemy ten ser z własnego twarogu.

Mówi pan, że znaleźliście rynkową niszę. Jak duża jest grupa waszych klientów?
    Myślę, że spora, chociaż dla nas niezadowalająca. Możliwości produkcyjne naszej firmy są większe niż obecne zapotrzebowanie. Nie będzie przesadnym sformułowanie, że dzisiaj mamy rynek sprzedawcy, a nie klienta. Szczególnie sprzedawcy dużego. Spółdzielnia taka jak nasza nie jest w stanie wejść na półki „sieciowe”. Z drugiej strony nie chcielibyśmy pogorszyć jakości. Te dwa czynniki nie są w stanie razem współgrać.

Czy myśli pan, że „karty się odwrócą” i produkty droższe, ale lepszej jakości, będą bardziej pożądane przez konsumenta?
    To już się dzieje. Szkoda tylko, że trwa tak długo. Brakuje mi tu edukacji konsumentów. Trochę za mało jest „uczciwości” w informacji masowej. Obecnie pozwalamy, żeby ten przekaz był „podkolorowany”. Fachowcy widzą to gołym okiem. Dla przeciętnego odbiorcy są to jednak informacje atrakcyjne, ale czy obiektywne? Dobrym przykładem jest akcja „Mleko w szkole”. Spotkałem się w związku z nią z mlekiem truskawkowym, co dla mnie kłóci się z samą ideą tej akcji…

Wspominał pan o inwestycjach w waszym zakładzie...
    W 2003 roku podjęta została decyzja o budowie nowoczesnego zakładu. Udało nam się skorzystać z dofinansowania z funduszu SAPARD na budowę obiektu, który oddaliśmy do użytku w listopadzie 2004 roku. Z wyjątkiem jednej pakowarki do mleka, wszystkie urządzenia były nowe, w pełni zautomatyzowane, m.in. do obróbki
termicznej, do oczyszczania mleka.
    Zainwestowaliśmy również w dwie linie: do produkcji twarogu i napojów ukwaszanych. W zeszłym roku kupiliśmy ponadto linię do mikrofiltracji mleka. Chcieliśmy uwolnić się od wpływu nieuczciwych producentów. Mam tu na myśli skład mleka w proszku, które było bardzo różne. Do naszego jogurtu dodajemy bowiem białka, jedynie mleczne, pochodzące wcześniej z mleka w proszku. Dzięki nowoczesnej metodzie dziś – mogę powiedzieć – wiem na 100%, co jest w naszym jogurcie.

Inwestycja w nowy zakład pozwoliła na poszerzenie
asortymentu. W tej chwili spółdzielnia wytwarza m.in. twarogi metodą tradycyjną.

Czy w przyszłości zamierzacie inwestować w nowe linie i poszerzać swój asortyment, aby utrzymać się na rynku?
    Mam nadzieję, że na razie to ostatnia inwestycja, która pozwoli nam już na spokojne działanie i zagospodarowanie całego mleka, jakim dysponujemy. Faktem jest, że musieliśmy „przebranżowić” produkcję. Specjalizowaliśmy się w mleku spożywczym, jednak okazało się, że nie ma tu takiego zainteresowania, jakiego się spodziewaliśmy. Dlatego też przestawiliśmy się na produkcję twarogu, śmietany i jogurtu. Nie zmienia to faktu, że wciąż na pewno będziemy się specjalizować w produktach jak najbardziej naturalnych.
    Chcemy rozwijać szynę sera smażonego. Myślę, że nadzieją są też jeszcze zwolennicy sera produkowanego najstarszą metodą, a więc pikantnego z dodatkiem
przypraw.
    W drugim kwartale roku będziemy starać się ponadto uruchomić produkcję serka do smarowania chleba. Będzie on z podwyższoną zawartością tłuszczu, choć nie tak wysoką, jak masło. Czy okaże się interesujący dla konsumenta? Czas pokaże. Już dziś natomiast wiem, że będzie to produkt absolutnie naturalny.

Rozmawiała Angelika Gajewska

Wywiad został opublikowany w magazynie "Agro Przemysł" nr 2/2012

 

 

ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ