Partner serwisu

Wódczane tradycje polsko-rosyjskie

Kategoria: Alkohole

 Nikt o zdrowych zmysłach nie próbowałby podważać tezy, że Polacy i Rosjanie mają najdłuższe tradycje produkcji wódek na świecie. Nie tylko nauczyliśmy naszych wschodnich sąsiadów sztuki destylacji, ale przez wiele lat rynek rosyjski był znaczącym odbiorcą polskich wódek.

Wódczane tradycje polsko-rosyjskie

       Jeden z pierwszych opisów spożywania na dworze carskim gorzałki został zawarty w "Pamiętniku" Stefana Niemojewskiego (1606-1608). Dotyczył zabawy weselnej Dymitra I Samozwańca i Maryny Mniszchówny, podczas której na początku podano przywiezioną z Polski przednią żytniówkę. Liczne źródła historyczne potwierdzają, że za panowania Romanowów kupcy z I Rzeczpospolitej wysyłali do Rosji wódki m.in. w zamian za futra.

       Gdy Polska straciła niepodległość  wskutek III rozbioru w 1795 r., większość naszych ziem znalazła się w zaborze rosyjskim. Niektóre destylarnie z kresów zostały przejęte przez carat, a polscy gorzelnicy wyjeżdżali za chlebem także w głąb rosyjskiego imperium. Mimo prób ograniczania przez zaborcę rozwoju gospodarczego w

Królestwie Polskim, na przełomie XIX/XX wieku ok. 38% spirytusu oraz 15% wódki produkowanej w państwie carskim pochodziło właśnie z Kongresówki. Większość polskiego spirytusu trafiała do Moskwy i Sankt Petersburga, gdzie był on zestawiany i rozlewany do butelek.

 Smirnow równy Baczewskiemu
       Od XIX wieku w państwie rosyjskim, podobnie jak na całym terytorium zamieszkałym przez Słowian, dominującym trunkiem była wódka czysta. Do najbardziej znanych i cenionych trunków w tamtych czasach należały wyroby Piotra Smirnowa, który założył swą destylarnię w 1860 r. Jego nazwisko jeszcze w czasach carskiej Rosji stało się symbolem powodzenia. Dzięki trosce o najwyższą jakość trunków, car Aleksander III w 1886 r. ogłosił wytwórnię Smirnowa głównym dostawcą carskiego dworu. Przedsiębiorstwo zatrudniało wówczas 1,5 tys. osób, produkowało 400 różnych rodzajów wódek i przynosiło zyski rzędu 20 mln dolarów rocznie. Z wpływów akcyzowych od tamtych wyrobów utrzymywano znaczną część rosyjskiego państwa. Sam Smirnow był wówczas jednym z najbogatszych ludzi na świecie. O wspólnej polsko-rosyjskiej tradycji gorzelniczej i wzajemnym uznaniu może świadczyć fakt, że w latach osiemdziesiątych XIX w. na etykietach niektórych wódek Smirnowa zamieszczano wyrazy uznania dla jakości wódek pochodzących z Fabryki Wódek i Likierów we Lwowie należącej do rodziny Baczewskich. Podobnie na etykietach lwowskich trunków zamieszczane były informacje: „Jedyną wódką dorównującą Baczewskiemu  jest rosyjska wódka Piotra Smirnowa z Moskwy”. Warto przy tym zwrócić uwagę, że założona jeszcze w 1782 r. destylarnia Baczewskich w XIX wieku była oficjalnym cesarsko-królewskim nadwornym dostawcą mocnych trunków na stół Habsburgów.


 

 

 

 

 

 

 

 

 

         Po rewolucji bolszewickiej  w 1917 r. spadkobiercy fortuny  Piotra Smirnowa musieli opuścić Rosję. Mając w pamięci dobrą współpracę swego ojca z rodziną Baczewskich, Włodzimierz Smirnow zamieszkał we Lwowie, gdzie otworzył destylarnię. Tam wytwarzał wódki już wyłącznie pod nową nazwą Smirnoff. Nie miał jednak szczęścia, gdyż w 1924 r. rząd polski wprowadził państwowy monopol na produkcję spirytusu i wódek czystych. Włodzimierz Smirnow był zmuszony zwinąć interes i przeniósł się za Atlantyk, gdzie jego wódka odniosła spektakularny sukces. Do dziś międzynarodowa marka Smirnoff nawiązuje do swych rosyjskich korzeni. Jest ona produkowana w wielu krajach i jest najczęściej spożywaną wódką na świecie.

W każdym ustroju smakuje dobrze
        Po wojnie Polska była w strefie wpływu Moskwy, a eksport krajowych wódek do bratnich republik sowieckich rozwijał się bez przeszkód. Okres największej popularności wyrobów POLMOS-u za Bugiem przypadł na połowę lat 80. XX wieku. W 1985 r. nasz eksport wódek do ZSRR osiągnął 55 mln l wódek. Rosyjski rynek zamknął się na polskie trunki, gdy władzę w Moskwie objął  Michaił Gorbaczow, który rozpoczął szereg reform od wprowadzenia rygorystycznej polityki antyalkoholowej.


       Od końca II wojny światowej do czasu transformacji ustrojowej kulturowe uwarunkowania spożycia alkoholu w Rosji i Polsce były bardzo podobne. Rosjanie, podobnie jak Polacy, nigdy „za kołnierz nie wylewali”. Wódka była najtańszą rozrywką i zarazem formą ucieczki od trudnej rzeczywistości. Jednocześnie wielu obywateli podejmowało się nielegalnej produkcji i konsumpcji alkoholu, przyjmując za motyw działania walkę z reżimem.

Wódka a transformacja ustrojowa
       W okresie transformacji w Polsce znacząco zmieniły się uwarunkowania społeczno-gospodarcze oraz wzorzec spożycia napojów alkoholowych. Dominującym trunkiem od końca lat dziewięćdziesiątych jest piwo. Z badań wynika, że z roku na rok jest coraz mniejszy odsetek ludzi, którzy piją w sposób ryzykowny. Mimo tego skala problemów alkoholowych jest nadal dość duża, co w szczególności dotyczy nietrzeźwości uczestników ruchu drogowego. Na szczęście liczby zabitych i rannych w wypadkach drogowych spowodowanych jazdą pod wpływem alkoholu w ciągu ostatnich kilkunastu lat znacząco spadły. W tym okresie również w naszym kraju udało się ograniczyć skalę  nielegalnego obrotu alkoholem.
Sytuacja społeczna w Rosji jest znacznie bardziej trudna. Nieprawidłowości w produkcji i obrocie alkoholu mają nadal gigantyczne rozmiary. Nielegalny handel mocnymi trunkami w Rosji może sięgać aż 50% legalnej sprzedaży. Obecnie ilość problemów alkoholowych jest większa niż w czasach sowieckich. Dysproporcja między biednymi i bogatymi z roku na rok się zwiększa. Niewielka grupa najbogatszych Rosjan często sięga po najdroższe alkohole świata. Chociaż ostatni kryzys w 2008 r. znacznie uszczuplił ich majątki, to nadal są oni najlepszą światową klientelą dla producentów najdroższych alkoholowych trunków.


      Polacy znają i cenią rosyjskie wódki. Polska, tak jak cała UE, nie stosuje żadnych instrumentów utrudniających import wódki. W legalnej sprzedaży w niemal całej Polsce są dostępne ekskluzywne trunki typu Parliament Vodka czy Ruski Standard. Z uwagi na wysoką cenę krąg ich potencjalnych odbiorców jest ograniczony. Zapewne na znacznie większą skalę odbywa się nieofi cjalna sprzedaż rosyjskich, białoruskich i ukraińskich wódek, które cieszą się dużym wzięciem w pasie przygranicznym na tzw. „ścianie wschodniej”.


       Moim zdaniem uzasadnione jest twierdzenie, że także Rosjanie doceniają jakość polskich wódek. Niestety z powodu licznych barier handlowych, eksport naszych wyrobów jest skutecznie blokowany. Władze rosyjskie z jednej strony chcą mieć jak najlepsze warunki do eksportu swych trunków na cały świat, z drugiej robią wszystko, by ograniczyć import napojów spirytusowych.

 Przepisy a rzeczywistość
       Niestety poza brakiem precyzji przepisów i niejasnymi procedurami, także praktyka funkcjonowania rosyjskich organów celnych pozostawia wiele do życzenia. W chwili obecnej cały system importu jest jedną wielką niewiadomą. Rosja, Białoruś i Kazachstan od 1 lipca br. miały stworzyć unię celną. Pod koniec czerwca Białoruś wycofała swoją zgodę na ten projekt ze względu na problemy rozliczeniowe w handlu rosyjskim gazem. Nie ma praktycznie żadnych przepisów, które pozwoliłyby funkcjonować rosyjsko-kazachskiej unii, która istnieje tylko w teorii. Z wstępnych informacji wynika, że strona rosyjska wprowadziła dodatkowy okres przejściowy do 1 lipca 2011 r. na wyjaśnienie wszelkich wątpliwości, w szczególności na porozumienie z Białorusią oraz opracowanie wspólnych przepisów celnych. Dodatkowo na tej podstawie planowana jest pełna integracja gospodarcza i stworzenie wspólnego rynku od 1 stycznia 2012 r.


      Należy się spodziewać, że przy kolejnych zmianach przepisów w Rosji związanych z banderolami,  unią celną, integracją gospodarczą czy ograniczaniem problemów alkoholowych, importerzy natrafią na kolejne trudności. To, co może dziwić, to bezradność czy nieskuteczność działań Unii Europejskiej w prowadzeniu rozmów handlowych z Rosją. Znaczna cześć obrad Komitetu Doradczego ds. Dostępu do Rynków (MAAC – Market Access Advisory Committee), działającego przy Komisji Europejskiej, jest poświęcona formalnym i praktycznym barierom handlowym, które stosuje Rosja. Mimo zaangażowania na szczeblu UE, sytuacja nie ulega poprawie. Negocjatorzy z Moskwy już wielokrotnie wystawiali przedstawicieli Komisji Europejskiej „do wiatru”. Po licznych obietnicach zniesienia zezwoleń na import czystych napojów spirytusowych, strona rosyjska spełniła ten postulat, ale jednocześnie wprowadziła nowy system zezwoleń importowych, który objął swym zakresem wszystkie napoje spirytusowe. Innym przykładem praktycznych trudności mogą być zasady funkcjonowania wspomnianej rosyjsko-kazachsko-białoruskiej unii celnej. Do marca br. strona rosyjska miała przedstawić szczegółowe procedury i formularze niezbędne do importu alkoholu po 1 lipca br. Dopiero po upływie tego terminu okazało się, że na dopracowanie szczegółów Rosjanie mają jeszcze rok, a dotychczasowe przepisy celne nadal obowiązują. Żeby nie było zbyt łatwo, w międzyczasie zmieniono zasady wystawiania zezwoleń na obrót hurtowy alkoholami, co było zaskoczeniem nawet dla dużych koncernów, którym  dotychczasowe takie zezwolenie wygasło.


      O tym, że gospodarka w Rosji jest bardzo powiązana z polityką, nie trzeba nikogo przekonywać. Rząd rosyjski ma aspiracje do członkostwa w Światowej Organizacji Handlu po to, by zwiększyć swój eksport. Jak na razie rosyjskie wódki skutecznie podbijają światowe rynki. Równolegle administracja rosyjska stosuje różne instrumenty, by ograniczyć napływ zagranicznych trunków na ich rynek. Dlatego aktualnie eksport polskich wódek do Rosji praktycznie nie istnieje i nic nie wskazuje na to, by coś się w tej kwestii zmieniło na lepsze. Prawdą jest to, że rosyjskie władze szanują tylko tych, z którymi muszą się liczyć. Unia Europejska ma wszelkie predyspozycje gospodarcze do tego, by skutecznie chronić interesy swoich przedsiębiorców. Koniecznym elementem do nakłonienia Rosji, by odstąpiła od nieuzasadnionych barier handlowych, jest zmiana zasad prowadzenia wspólnotowej  polityki zagranicznej.

 Autor: Leszek Wiwała

Artykuł został opublikowany w magazynie "Agro Przemysł" nr 5/2010

źródło fot.: Muzeum Gorzelnictwa w Łańcucie. Grupa Sobieski SA
fot.: www.sxc.hu


 

ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ