Partner serwisu
27 września 2016

Jak wyglądało piwne lato 2016?

Kategoria: Zdaniem Błażewicza

Wakacje się skończyły, lato powoli dobiega końca. Dzieci przywykły już do codziennych obowiązków, dorośli wracają w tryby pracy – słowem wrzesień. To doskonały czas na podsumowanie najintensywniejszego okresu pracy w browarach. Bo nawet w tych, które doskonale dopasowują ofertę do zmieniających się pór roku, lato to okres największego zainteresowania i obłożenia pracą.

Jak wyglądało piwne lato 2016?

Jakie to lato było… pogodowo zmienne: czerwiec – przyznaję nie wiem, bo zaaferowany byłem Euro 2016, lipiec – nadzwyczaj pochmurny z nieustannie granatowym niebem, sierpień – przyzwoity, choć wybitnie deszczowy. Nie zmienia to jednak faktu, że dla wielu lato to ulubiona pora roku, bo ciepło, widno i odprężająco.

Wypito morze piwa

A jak to lato przeszło pod znakiem piwa? Też udanie – przynajmniej tak myślę. W czasie zmagań o miano najlepszej piłkarskiej drużyny Starego Kontynentu nasz apetyt rósł w miarę jedzenia. Ponieważ naszym piłkarzom szło dobrze, to za ich zdrowie wypito morze piwa, co doprowadziło, że koncerny odnotowały przewidywany – kilkuprocentowy wzrost „słupków” produkcji i sprzedaży.

Niska zawartość alkoholu

Ciekawym zjawiskiem było pojawienie się znacznej liczby piw lekkich, nisko-, a często nawet bezalkoholowych. I tu, podobnie jak kilka lat temu, na całym rynku zaczęły się pojawiać pierwsze zwiastuny zmian. Otóż w minione lato pojawiły się pierwsze produkty z najlżejszej kategorii z browarów małych. Cieszy też to, że bardzo zróżnicowane były pomysły na te piwa. Od interpretacji naszego klasyka Grodzisza począwszy, przez lekkie sesyjne interpretacje styli belgijskich, po eksperymenty z niskimi ekstraktami i znikomą zawartością alkoholu doprawioną amerykańskimi chmielami. Miejmy nadzieję, że choć część z tych piw przetrwa dłużej niż do końca lata. Nasz rynek wciąż potrzebuje piw, które będą kusiły niską zawartością alkoholu.

Piwo z dodatkiem

Sądzę też, że ciekawym letnim trendem były piwa z przeróżnymi dodatkami mającymi im nadać letniej lekkości i rześkości. Mieliśmy więc piwa z herbatą, pędami trawy cytrynowej oraz różnej maści sokami i owocami. Przyznam szczerze, że liczę na to, iż w kolejnych latach trend ten będzie się rozwijał.

Rosanke – lokalny styl

No i na koniec klika słów prywaty. Dla mnie – Warmiaka – lato to także czas, gdy w ramach WKPD wybierany jest kolejny interpretator zapomnianego lokalnego stylu „Rosnake”. To piwo na wskroś letnie. U swych początków rozdawane chłopom pracującym w polu. Dziś oceniane w pierwszy weekend sierpnia zaskakuje pomysłowością i dodatkami wykorzystywanymi przez piwowarów domowych. W tym roku wygrał Mariusz Sekulski z warmińskich Praslit – znany szerzej jako „chłop bosy”. Co to przyniesie – zobaczymy w pierwszych dniach maja, gdy jego interpretacja „Rosanke” pojawi się w kuflach i znów otworzy ciepły letni czas…

Co tydzień nowy felieton z cyklu "Zdaniem Błażewicza".
Wszystkie teksty znajdziesz TUTAJ.

Fot. T. Niewęgłowski

Zobacz także

ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ