Może powstać koncern piwowarski o niewyobrażalnej pozycji władcy ludzkiego pragnienia
Przyglądając się sytuacji Kompanii Piwowarskiej i czekając na to, kto ostatecznie stanie się jej właścicielem ocieram się o gospodarkę światową. Oczywiście „ocieram” się tylko wiadomościami, bo przecież nie jako oferent czy nabywca tych aktywów :-)
Ogromne ambicje koncernu
Żyłem w przeświadczeniu, że fuzja InBev i Sab Miller stworzy napojowego potentata, z jakim światowa gospodarka nie miała do tej pory do czynienia. Okazało się, że nie jestem w stanie zadrzeć głowy tak wysoko, by zobaczyć jak wielkie są ambicje włodarzy tego koncernu. Brytyjska prasa doniosła ostatnio, że po zakończeniu fuzji i uprządkowaniu spraw branży piwnej In Bev rozpocznie starania o przejecie Coca-Coli.
Orwellowski rok 1984 w dziedzinie napojów
Tego rodzaju przejęcie oznaczałoby powstanie firmy o niewyobrażalnej pozycji. Ten koncern mógłby stać się czymś więcej niż producentem… wyrósłby na partnera, czy wręcz władcę ludzkiego pragnienia. Obserwując to w jaki sposób kształtowana jest oferta koncernów jestem sobie w stanie wyobrazić, jak oferta tego „molocha” towarzyszyłaby człowiekowi od dzieciństwa do śmierci.
Szkoda tylko, że początkowo byłyby to kilogramy cukru zawarte w syntetycznych napojach, a później piwo dla którego wartością jest ekonomia i ilość wypitego trunku… Nie spodziewałem się, że dożyję orwellowskiego roku 1984 i to w dziedzinie napojów…
Co tydzień nowy felieton z cyklu „Zdaniem Błażewicza”.
Wszystkie teksty znajdziesz TUTAJ.
Nie chcesz przegapić kolejnego felietonu? Zapisz się na newslettera.
Fot. T. Niewęgłowski