Partner serwisu
23 lutego 2017

Zaczęło się „majstrowanie” przy przepisach dotyczących regulacji spożywania alkoholu

Kategoria: Zdaniem Błażewicza

W Polsce jesteśmy świadkami „majstrowania” przy przez lata wypracowanym status quo dotyczącym sprzedaży alkoholu. Pewnie wszystkie strony zgodnie uznają, że rozwiązania prawne dotyczące dostępności, czy niedostępności alkoholu nie są idealne, ale tak samo pewne jest to, że wypracowane rozwiązania są akceptowalne.

Zaczęło się „majstrowanie” przy przepisach dotyczących regulacji spożywania alkoholu

Jednak w ostatnim czasie widać pewne ruchy, które mają doprowadzić do zachwiania w wypracowanych rozwiązaniach. Musimy bowiem pamiętać, że rozwiązania obecne to stan równowagi między dbałością o zdrowie Polaków, a rozwojowi gospodarczemu i wpływom podatkowym.

Posłowie „grzebią” w przepisach

Posłowie rozpoczęli „grzebanie” wokół przepisów dotyczących regulacji spożywania alkoholu. Oczywiście przytaczane przez nich ideały są słuszne. Faktycznie nadużywanie alkoholu jest sprawą niszczącą nie tylko osoby nadużywające alkoholu, ale także ich najbliższych. Jednak dalsza analiza tej sytuacji ma już zdecydowanie inny wydźwięk…

Rośnie szara strefa i przemyt

Tylko zawsze jest tylko… podnoszenie podatków, utrudnianie dostępu nie jest rozwiązaniem w tego typu sytuacji. Oczywiście statystyczna ocena sytuacji może się poprawić, ale nie oznacza to, że sytuacja ulegnie poprawie. Najczęściej jest tak, że rośnie szara strefa, zainteresowanie przemytem, alkoholem sprzedawanym poza legalnymi kanałami dystrybucji, czy wyrobami domowymi.

Mali producenci poniosą większe koszty

Podobnie jest z absurdalnym pomysłem cofnięcia wykluczenia napojów alkoholowych w tabelach określających wartości odżywcze, czy kaloryczność poszczególnych produktów. Właśnie informowanie o kaloryczności ma być elementem odstraszającym – zwłaszcza Panie – przed zakupem alkoholu. Czy jednak w kontekście sposobu sprzedaży alkoholu – najczęściej z kontrolowanej przez sprzedawcę półki – można mówić o zadaniu informowania i prewencyjnym charakterze tych działań. Może faktycznie chodzi o to, że standaryzowany produkt masowy będzie opierał się o jedno badanie, a producenci mali o szerokiej ofercie będą ponosić większe koszty takich badań.

Sprzedaż w internecie zakazana

Jeszcze jednym dziwnym zagraniem jest wyrok odnoszący się do zasad sprzedaży alkoholu przez internet. Wyrok NSA z 16 grudnia ubiegłego roku wskazuje – na przykładzie sprzedawcy piwa – że dokonywana za pośrednictwem sieci interentowej i kuriera sprzedaż piwa jest zakazana. Bawi mnie to, bo znam wielu miłośników whisky i innych destylatów, którzy wciąż cieszą się z wolnego prawa do zakupu alkoholu w sieci.

Powinni ustalić czym w ogóle jest piwo

No i na koniec rzecz moim zdaniem najważniejsza. Dokonuje się, czy planuje, wiele zmian w zakresie ograniczenia, czy utrudnienia w dostępie do alkoholu. Jednak wybiórczość, czy niesystemowe podejście do tych zagadnień przekonuje mnie, że nie są to działania celowe i przemyślane, a pojedyncze strzały do trafienia w pojedyncze podmioty, czy branże. Gdyby działania te były systemowe w przypadku piwa zaczęłyby się od zgodnego ustalenia, jaki produkt fermentacyjny (z udziałem jakich składników i w jakich proporcjach stosowanych) piwem nazwać możemy… a jak wiadomo branża walczy o to już jakiś czas.

Co tydzień nowy felieton z cyklu „Zdaniem Błażewicza”.
Wszystkie teksty znajdziesz TUTAJ.
Nie chcesz przegapić kolejnego felietonu? Zapisz się na newslettera.

 

Fot. T. Niewęgłowski

ZAMKNIJ X
ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ