Partner serwisu
25 maja 2017

Na rynku zaczęły pojawiać się produkty piwopodobne

Kategoria: Alkohole

– Zaczęliśmy obserwować, że coś niedobrego dzieje się z piwem. Mam na myśli produkty, które można określić jako piwopodobne. Nie mają piwnego smaku i zapachu. Brutalnie mówiąc, to gorzka, alkoholizowana, żółta woda – mówi Andrzej Olkowski, prezes Stowarzyszenia Regionalnych Browarów Polskich.

Na rynku zaczęły pojawiać się produkty piwopodobne

 

Od momentu wejścia Polski do Unii Europejskiej to, czym jest piwo, określają normy europejskie. Są one jednak bardzo szerokie i nie wskazują konkretnych wartości procentowych np. zawartości słodu w zasypie. Dokumenty te mówią o typie fermentacji i zawartości alkoholu – są to wyznaczniki wskazujące na to, czy dany produkt jest piwem czy nie. Wcześniej w Polsce funkcjonowała Polska Norma PN-A-79098:1995, która bardzo precyzyjnie określała to, co definiuje, że napój jest piwem.

 

– Kilkanaście lat po wejściu do Unii Europejskiej zaczęliśmy obserwować, że coś niedobrego dzieje się z piwem. Mam na myśli produkty, które nawet po badaniach organoleptycznych trudno nazwać piwem. Raczej można je określić jako produkty piwopodobne. Nie mają piwnego smaku i zapachu. Brutalnie mówiąc, to gorzka, alkoholizowana, żółta woda. Najczęściej tego typu napoje sprzedawane są w puszkach i opakowaniach zbiorczych. Oczywiście na najniższych sklepowych półkach i za najniższą cenę – mówi prezes Stowarzyszenie Regionalnych Browarów Polskich.

 

Produkty określane przez prezesa Olkowskiego jako piwopodobne mogą obecnie stanowić 10%, a nawet kilkanaście procent rynku. Istnieje granica cenowa pomiędzy piwem a produktem piwopodobnym.

 

– Produktów sprzedawanych w cenach niższych niż 1,60-1,70zł na półce za półlitrowe opakowanie jednostkowe nie powino się nazwać piwem – podsumowuje Andrzej Olkowski.

 

Opracował Adam Wita
Fot. zdjęcie ilustracyjne 123rf.com

ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ