Oczywiście nie trzeba od razu degustować tych wszystkich premier. Chodzi o znajomość rynku, trendów, nowych odmian chmielu, nowych multitapów i browarów kontraktowych. Ta osoba ma na półce książki Moshera, Palmera oraz subskrybuje kanał Tomka Kopyry. Ta osoba zapisała się do Polskiego Stowarzyszenia Piwowarów Domowych i w wolnym czasie warzy własne piwo, a świat piwa i techniki degustacji mogła poznać podczas szkoleń na przykład u Maćka Chołdrycha. Ta osoba ćwiczy zmysły na próbkach FlavoRactiV, ma swój ulubiony sklep z piwami oraz multitapy. Uważam, że obecne egzaminy wstępne online PSPD czy BJCP gwarantują odpowiednią selekcję i pozwalają znaleźć właśnie takich ludzi. Wdrożony system oceny aktywności sędziów i regularne konwenty oraz szkolenia pozwalają utrzymać odpowiedni poziom konkursów – tłumaczy Kopeć.

Piwni „specjaliści”

W Polsce piwem interesuje się kilka milionów osób. Niestety, zdecydowana większość zainteresowanych nadal mówi na piwo „złocisty napój”. Zdarzają się tacy znawcy, którzy mylą ilość ekstraktu początkowego z zawartością alkoholu w piwie. Wielu festynowych specjalistów upiera się, że puszka jest beznadziejnym opakowaniem, piwa są kwasowe i zasadowe, chmiel to najważniejszy surowiec, a żółć jest zamiennikiem chmielu. Te popularne, niestety, piwne mity ciągle tkwią w świadomości wielu ludzi.

Podobno są tak zwani mistrzowie, którzy podczas ślepej degustacji są w stanie odróżnić kilkanaście popularnych piw tego samego stylu i przypisać im właściwe etykiety. Być może to prawda. Być może te osoby mają świetne nosy, ale nie zostaną certyfikowanymi sędziami piwnymi, ponieważ tacy „mistrzowie” nie są zainteresowani innymi stylami niż International Pale Lager, a prawdopodobnie mieliby problem nawet z określeniem, czym jest lager, eurolager czy pils. Te osoby nie wierzą, że można uwarzyć piwo w domu, i że dobre piwo może być kwaśne, słone albo ekstremalnie gorzkie – dodaje sędzia piwny PSPD.

Nos i talent sensoryczny

Piwny sędzia powinien rzucić palenie i zwracać uwagę na dietę. Działalność sędziowska może mieć
więc pozytywny wpływ na zdrowie. Należy rozwijać talenty sensoryczne - na przykład trzeba dbać o nos.

W przeszłości miałem obawy, czy rzeczywiście mogę zostać piwnym sędzią, ponieważ pomimo wiedzy odczuwałem znacznie mniej aromatów i smaków niż osoby obok. Na szczęście przekonałem się, jak istotne są ćwiczenia na próbkach FlavorActiV lub Siebel. Po trzecim, czwartym, piątym szkoleniu nawet te najtrudniejsze wady w minimalnym stężeniu stają się rozpoznawalne. Polecam tego typu szkolenia sensoryczne wszystkim, ponieważ wyćwiczony nos sprawdza się nie tylko podczas degustacji piwa. Przeszkolony sensoryk może jeszcze bardziej nacieszyć się daniem w restauracji albo złożyć reklamację i ją profesjonalnie uzasadnić. Piwni sensorycy, a tym bardziej piwowarzy domowi,na pewno dobrze radzą sobie również w kuchni – podsumowuje Michał Kopeć.

Opracował Adam Wita

Fot. zdjęcie ilustracyjne 123rf.com

Michał Kopeć. Birofil. Piwowar domowy. Sędzia piwny Polskiego Stowarzyszenia Piwowarów Domowych. Być może podczas publikacji tego wywiadu również międzynarodowy sędzia BJCP. Sędziował m.in. podczas Konkursu Piw Domowych w Cieszynie oraz Konkursu Piw Rzemieślniczych w Poz`naniu. Prowadzi szkolenia oraz regularne pokazy piwne w Taphouse Pracownia Piwa w Krakowie oraz multitap Upojeni w Katowicach. Od 13 lat realizuje imprezy piwne w gwarze śląskiej oraz języku angielskim. Pisze muzykę i teksty o piwie dla zespołu Piwna Formacja. Prowadzi stronę Browarnicy.pl.

Pozostałe materiały z rozmowy z Michałem Kopciem znajdziesz TUTAJ.