Dura lex…
W jednym z poprzednich felietonów pisałem o rozdawnictwie piwa przez wielkich graczy, jako działaniu którego skutki mogą negatywnie wpłynąć na całą branżę. Nie myliłem się, bo sprawa wygląda bardzo rozwojowo i nie zapowiada się optymistycznie.
Kolejnym przyczynkiem do mojego dzisiejszego tekstu jest sprawa interwencji służb celno-skarbowych na Festiwalu Smaku w Grucznie, która obiła się szerokim echem nie tylko wśród osób zainteresowanych żywnością tradycyjną, ale także w tzw. mainstreamie. Otóż w tracie trwania festiwalu pojawili się funkcjonariusze, którzy weryfikowali wydawanie paragonów za dokonaną sprzedaż oraz sprawdzali znaki akcyzowe na sprzedawanych wyrobach alkoholowych. W ten sposób na ludzi pracujących na stoiskach nałożono blisko 4 tysiące złotych kary i zarekwirowano blisko 400 butelek alkoholu bez znaków akcyzowych.
I kolejny przykład z ostatnich dni, choć z pewnością powoływałem się nań już wcześniej. Sprzedaż piwa z bardzo mocno wyśrubowanym terminem przydatności do spożycia, by następnie apelować do konsumentów o zachowanie czujności przy otwieraniu produktu, czy wręcz jego zwrot. Dlaczego? Bo długi termin przydatności jest dla partnerów handlowych zaletą – piwo może dłużej czekać na półce na swojego nabywcę. Jednak oferowanie produktu, który do tego terminu nie dotrzyma licząc na fakt, że sprzeda się wcześniej to objaw nieodpowiedzialności (choć nie jest to jedyne słowo, które ciśnie się na usta).
Trzy skrajnie różne przypadki, różne sprawy, różni sprawcy. Co je wszystkie łączy?
Lekceważące podejście do prawa i regulacji obowiązujących dla wszystkich. Wiem, że prawo nie zawsze nadąża za codziennością. Mam świadomość, że czasem przepisy nie przystają do rzeczywistości. Łacińska maksyma mówi „twarde prawo, ale prawo”… trzeba pamiętać, że normy są od tego, aby ich przestrzegać. Po co? Aby zapewnić bezpieczeństwo klientom, nie wypaczać norm, a nade wszystko nie tworzyć dla pewnych grup niesprawiedliwych przewag. Niestety takiego podejścia będziemy się uczyć jeszcze długo… a może się mylę.
Co tydzień nowy felieton z cyklu „Zdaniem Błażewicza”.
Wszystkie teksty znajdziesz TUTAJ.
Nie chcesz przegapić kolejnego felietonu? Zapisz się na newslettera.
Komentarze