Lagery i piwa z sokiem – dwie ofiary?
Przyglądając się ostatnio temu, co dzieje się na piwnym ryku, zaczynam odnosić wrażenie, że pod pewnymi względami znaleźliśmy się w miejscu, w którym byliśmy już parę lat temu. Oczywiście forma jest diametralnie inna, inna estetyka, inna perspektywa, ale sama konstrukcja pozostaje niezmienna…
Dlaczego nie piętnowano piwa dolnej fermentacji?
Co mam na myśli… dwie proste sprawy: lagery i piwa z sokiem. Gdy wspomnę pierwsze hasła piwnej rewolucji głoszone kilka lat temu to właśnie lagery i piwa z sokiem były najbardziej piętnowane. Pamiętam napis, który pokazywany w różnych knajpianych okolicznościach zawsze brzmiał tak samo: „Barman może odmówić podawania piwa z sokiem, powołując się na klauzulę sumienia!” Pamiętam też hasła, że lagery zabijają piwo i jego różnorodność. To, z czym wówczas, ale także dziś nie jestem się w stanie pogodzić, to fakt, że nie piętnowano piwa dolnej fermentacji zamiast słabych lagerów i piw z najpodlejszym syropem. Moim zdaniem – niczym w gimnazjum – znaleziono dwie ofiary, które stały się przedmiotem drwin i docinków.
Na początku sprzeciw, teraz oręż
A jak sprawa wygląda dzisiaj? Kontynuując szkolne porównanie klasowe, ofiary wyrosły na całkiem atrakcyjne dziewczyny, o których względy zabiegają wszyscy, a przynajmniej większość. Wracając jednak do rzeczy – czyli piwa, okazało się, że dobrej jakości lager może mieć interesujące oblicze fajnie podkreślające walory danego piwa. Natomiast dodawanie do piw w różnych stylach owoców może dodatkowo ubogacić ich aromat i smak – tworząc nowe doznania. Słowem to, co było obiektem sprzeciwu na początku rewolucji, teraz stało się jej orężem.
Wnioski na przyszłość
Jakie wnioski z tego płyną? Każdy może wyciągnąć lekcje dla siebie. Po pierwsze zawsze trzeba liczyć się ze zdaniem konsumentów, bo to oni (a może nawet bardziej ich gust i portfel) decydują o tym, co warzy się w browarach. Po drugie nie warto kategorycznie twierdzić, co komu przystoi. Bo nigdy nie wiadomo, czy sami nie pójdziemy tą drogą. A po trzecie i najważniejsze; jeżeli chcemy stawać do czegoś w opozycji to starajmy się precyzyjnie określić problem, bo przecież walka nie powinna toczyć się przeciw jakiemukolwiek piwu, ale przeciw BYLEJAKOŚCI!
Co tydzień nowy felieton z cyklu „Zdaniem Błażewicza”.
Wszystkie teksty znajdziesz TUTAJ.
Nie chcesz przegapić kolejnego felietonu? Zapisz się na newslettera.
Komentarze