Współpraca z sieciami handlowymi opłaca się
Wysokie kontrakty, stały rynek zbytu i możliwość pozyskania dodatkowych środków na kolejne inwestycje - takie korzyści mogą zdobyć lokalne firmy, które współpracują z dużymi sieciami handlowymi.
Współpraca małych, lokalnych dostawców z sieciami typu Biedronka czy Lidl przyczyniła się do rozwoju kilkuset małych i średnich przedsiębiorstw. Przede wszystkim producentów słodyczy, nabiału, przetworów oraz dostawcy warzyw i owoców.
Mamy bardzo wiele branż, które zyskują na działalności z wielkimi sieciami handlowymi. Znam osobiście kilkadziesiąt firm, które zaczynały jako bardzo małe przedsiębiorstwa o obrotach rzędu kilku milionów złotych. Natomiast dzisiaj ich obroty liczone są w setkach milionów. Gdy popatrzymy na największe polskie sieci spożywcze, to asortyment sprzedawanych tam towarów mocno się poszerza - mówi w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes ekonomista Marek Zuber.
Otwierają się nowe rynki
Współpraca z siecią handlową jest dobrą rekomendacją dla banków, akcjonariuszy i obligatariuszy, co umożliwia pozyskanie dodatkowego finansowania. Otwiera to drzwi do rynków zagranicznych.
Współpraca z Jeronimo Martins Polska jest dla nas wizytówką także poza Polską, na nowych rynkach takich jak Ukraina czy Niemcy. Jest to nobilitujące: jeśli ktoś spełnia wymagania i oczekiwania Biedronki, jest w stanie sprostać dostawom do 2700 sklepów, to jest wiarygodnym partnerem także na innych rynkach - mówi Artur Rytel, prezes spółki Green Factory, dostawcy sieci Biedronka.
Green Factory sprzedaje gotowe mieszanki sałatkowe i warzywno-owocowe marki Fit & Easy, dostarcza swoje wyroby do restauracji McDonald’s, a także produkuje marki własne dla sieci handlowych, m.in. Vital Fresh dla Biedronki. Z największą w Polsce siecią dyskontów współpracuje od 15 lat, dzięki czemu - jak przyznaje Rytel - firma miała szansę na rozwój i mogła inwestować w innowacje. Od chwili podjęcia współpracy z dwoma gigantami zainwestowała m.in. w pierwszy w Polsce tunel do mycia produktów delikatnych, takich jak rukola, roszponka czy szpinak. Wraz z rozwojem Green Factory rosło również zatrudnienie - w 2002 roku firma zatrudniała kilkudziesięciu pracowników, obecnie pracuje w niej ponad tysiąc osób.
Współpraca partnerska
Współpraca z sieciami w większości przypadków jest partnerska. My potrzebujemy sieci, a sieci potrzebują naszych produktów i naszych mocy produkcyjnych. Dzisiaj ta współpraca układa się pozytywnie. Jesteśmy na bardzo konkurencyjnym rynku, konkurują między sobą zarówno dystrybutorzy, jak i producenci. To ciągła stymulacja do wprowadzania nowych produktów, nowych optymalizacji, jeszcze wyższych stopni jakości i bezpieczeństwa produktu. Jeśli inwestujemy, rozwijamy moce produkcyjne, budujemy linie, to wiemy, że możemy też na nich produkować w przyszłości - zapewnia Rytel.
Komentarze