Każdego tygodnia całą branżę alkoholową elektryzują nowe doniesienia dotyczące planowanych zmian w regulacjach prawnych odnośnie alkoholu. Propozycje te przypominają rollercoaster.
 

Jako wroga obrano piwo

Zaczęło się od analiz, które miały ograniczyć spożycie alkoholu ze wzrostem stawek akcyzy włączenie. Podniesienie akcyzy miało zaowocować podniesieniem ceny alkoholu, a co za tym idzie ograniczyć konsumpcję. Jako głównego wroga obrano sobie najpopularniejsze piwo – mimo tego, że generuje najmniejszą liczbę ryzykownych zachowań.
 

Wyhamowały wpływy z danin

Chwilę po tym, jak przy udziale całej rzeszy zbrojnych z PARPA wypowiedziano wojnę alkoholowi jak całemu złu tego świata, ogłoszono… prace nad całkowitym zniesieniem akcyzy na cydr produkowany z polskich jabłek. Przecież skoro tempo wzrostu sprzedaży cydru wyhamowało, a co za tym idzie wyhamowały wpływy z danin, to nie ma potrzeby zaprzątać sobie tym głowy. Po drugie natomiast coś trzeba zrobić z nadprodukcją polskich jabłek tak mocno dotkniętych rosyjskim embargiem…
 

Każdy plus ciągnie za sobą minus

Wydawać się może, że to już tyle działań. Nic podobnego! To dopiero początek. Bo każdy plus ciągnie za sobą minus. Po obietnicy zwolnienia z akcyzy polskich cydrowników rozpoczęto debatę nad zaostrzeniem ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi w zakresie dopuszczalności i okresów reklam alkoholu. Ta jednak zmiana przeszła bez większego echa, gdyż reklamować w mediach elektronicznych można tylko piwo, a stać na to tylko tych największych, że nawet oni ograniczenia przyjęliby z ulgą.
 

50% ulgi na akcyzę

Balansując dalej na sinusoidzie spraw, którymi zajmowały się służby rządowe, zarządzenie „konsultacji społecznych” z browarami w zakresie podatku akcyzowego powodowało wystąpienie „gęsiej skórki” na przedramionach ludzi branży. Okazało się jednak, że spotkanie to było z serii tych, które były na plus. Konsultacje – była już o nich mowa – wydawały się otwarte na spojrzenie branży, która oczekiwała jasnej i przejrzystej wykładni w sprawie akcyzy – bez różnicy jakiej wielkości jest browar i jakie ma ramy organizacyjne. Co więcej, okazało się, że strona rządowa poza poszukiwaniem rozwiązań w zakresie biurokracji, znalazła zapis, że piwa najwyższej jakości produkowane przez najmniejsze firmy mogą otrzymać większą od stosowanej ulgę w akcyzie. Oczywiście nie minął tydzień, jak premier M. Morawiecki zapowiedział, że browary o produkcji nieprzekraczającej 200 tys. hl piwa zostaną przez państwo potraktowane priorytetowo i będzie im przysługiwała 50% ulga w obciążeniach akcyzowych.
 

Dylemat lokalnego samorządu

Jak się można spodziewać kolejna decyzja powinna obejmować działania utrudniające działania w zakresie sprzedaży alkoholu. Tym razem padło na czas pracy i liczbę miejsc, w których piwo i inne alkohole będą dostępne. Oczywiście okazuje się, że sklepy są czynne zbyt długo i w zbyt wielu miejscach piwo jest dostępne. Ograniczenie liczby tych miejsc oraz czasu ich funkcjonowania powinno zamknąć temat. Śmieszne jest tylko to, że decyzje w tej sprawie ma podejmować lokalny samorząd, który z podatków płaconych przez takie punkty czerpie środki na własne funkcjonowanie…
 

***

Przyznam, że dynamika zmian jest tak duża, że już za nią nie nadążam. Co więcej liczba zagadnień, perspektywy postrzegania problemów są tak różnorodne, że zaczyna się kręcić w głowie. Ale cóż niech karuzela się kręci – jeżeli nie przyniesie nic dobrego, to skończy się to wielką klapą i potrzebą napisania wielu aktów prawnych na nowo, a to też będzie mały sukces.