Zdaniem Błażewicza: Co oni zrobią z taką kasą?
„Co oni zrobią z taką kasą?” – tak zwykła retoryczne pytać moja córka, gdy jest świadkiem podawania szacunków ekonomicznych w telewizji. Śmieszy mnie to zawsze, bo powiedzonko to nie jest oznaką troski, ale pewnego rodzaju prowokacją ze strony mojej nastolatki… Gdy tak bowiem pyta znaczy to ni mniej ni więcej tylko – gdyby mnie dotyczyła sprawa tak dużych pieniędzy dobrze bym wiedziała, jak taką kwotę zagospodarować choćby w jeden dzień :)
Tym razem jednak i z moich ust padło to stwierdzenie… z tą jednak różnicą, że po pierwsze nie do mnie należy „podział kasy”, po drugie, że także osoby, do których te pieniądze należą chyba jeszcze nie wiedzą.
A o jakie pieniądze chodzi? No właśnie tego jeszcze nie napisałem! Mam na myśli pieniądze, które będą w dyspozycji wielkich piwnych koncernów po dalszym ograniczeniu możliwości reklamowania piwa w telewizji.
Ile będzie tych pieniędzy? – nie mam pojęcia – jednym słowem dużo. Już złożenie kosztów reklam telewizyjnych dwóch największych graczy, które wynosi 596,6 mln złotych tylko w 2017 roku (Nielsen podaje, że 333,1 mln wydała Grupa Żywiec, a 263,5 mln Kompania Piwowarska), pokazuje, że nie są to drobne z portfela.
Dlaczego to pieniądze największych? – bo tylko ich stać na reklamę w telewizji, która jak wiadomo do najtańszych – zwłaszcza w tzw. prime time nie należy. Co więcej tylko najwięksi gracze są w stanie łożyć na tego typu działania bajońskie kwoty, a z drugiej strony wciąż wykazywać „nieskuteczność” tego typu działań.
A dlaczego uważam, że te pieniądze są-lub będą do wykorzystania? – bo w tę stronę ma zostać zaostrzona ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Otóż władza uznała, że całe zło w zakresie nadmiernego spożycia alkoholu to wina reklam piwa emitowanych w godzinach 20-23. Teraz planuje tego zakazać i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki problem alkoholowy w Polsce przestanie istnieć.
Co zatem zostanie? I co się stanie? No sytuacja jest prosta. Reklam po 23 nie ogląda nikt, zatem środki na nie przeznaczone pójdą gdzie indziej. (Swoją droga środki te dawały pewnie nie jedno miejsce pracy w branży reklamowej i pewnie stanowiły znaczną część środków na sfinansowanie niejednej transmisji, którą poprzedzały). Zawsze pozostaje sport – tu w czasie wydarzenia reklama będzie dopuszczalna. Zatem wzrośnie parcie do reklamowania się przy okazji wydarzeń sportowych. Jednak Liga Mistrzów, czy Mistrzostwa Świata w kopaną są już zarezerwowane. Można też uciekać do internetu, gdzie jeszcze jest sporo wolności są ludzie młodzi (dla których internet to nie miejsce przeglądania stron, a medium zagospodarowujące całe życie). I zagospodarowaniem tego poletka obserwujemy w tej chwili – duży portal, duży browar, znani i lubiani dziennikarze opowiadający o pasji. Fajne, świeże i nawet po ograniczeniach zgodne z prawem.
No i pozostaje jeszcze jeden pewniak. Kilkaset milionów złotych do zagospodarowania można zainwestować w „twardy elektorat”. Zamiast w reklamę w TV, czy zakazane ostatnio standy w sklepowych wytrychach zrobi się loterię – „darmowe” drugie piwa rozdawane po kosztach pod warunkiem zakupu pierwszego! Zabieg tyleż prosty, co genialny. No i nie tylko w świetle prawa, ale także pod ochroną strony rządowej, bo przynoszący dodatkowe dochody budżetowe z VAT i akcyzy! Na takie formy „reklamy” nikt nie podniesie ręki.
Co tydzień nowy felieton z cyklu „Zdaniem Błażewicza”.
Wszystkie teksty znajdziesz TUTAJ.
Nie chcesz przegapić kolejnego felietonu? Zapisz się na newslettera.
Komentarze