Partner serwisu
22 marca 2019

Pierwsze duże puszki z polskim piwem rzemieślniczym

Kategoria: Aktualności

Birbant i PINTA, jako pierwsze browary rzemieślnicze w Polsce, skorzystały z mobilnej linii rozlewniczej, by zapuszkować swoje piwa. Premiera Hazy Disco z puszki w stylu New England IPA ma miejsce dziś w PINTA Wrocław przy okazji festiwalu Beer Geek Madness. Kolejne piwa rzemieślnicze czekają już w kolejce na mobilne puszkowanie. Czy półlitrowe piwa w puszkach wejdą do stałej oferty browarów rzemieślniczych?

Pierwsze duże puszki z polskim piwem rzemieślniczym

– Chcemy, żeby dźwięk otwierania puszki z piwem przestał kojarzyć się Polakom z jasnym lagerem – mówi Ziemowit Fałat, główny piwowar i współwłaściciel Browaru PINTA. Entuzjazm z jakim informacja o piwie rzemieślniczym z puszki została przyjęta na profilach społecznościowych browarów Birbant i PINTA świadczy o tym, że wielu wielbicieli piw kraftowych wyczekiwało tej zmiany od dawna.

Mimo że na świecie piwa rzemieślnicze od lat są sprzedawane w puszkach, to na razie praktycznie nie dotyczy to Polski. Przyczyną są co najmniej dwa razy wyższe koszty puszkowania w porównaniu z butelkowaniem piwa oraz szereg negatywnych mitów narosłych wokół puszek wśród piwoszy.

Puszka jest sexy

Piwowarzy z browarów rzemieślniczych nie widzą niczego złego w „butelkowym snobizmie” piwoszy, bo „butelka to eleganckie i tradycyjne opakowanie dla piwa”.

– Jednak puszka jest wygodniejsza w dystrybucji, lepsza do przechowywania piwa i może być atrakcyjniejsza wizualnie – mówi Ziemowit Fałat.

Piwo w puszkach ma mniejszą wagę brutto i zajmuje mniej miejsca, dzięki czemu zużywa mniej energii podczas rozlewu, transportu i magazynowania. Dodatkowo puszki nie przepuszczają światła i tlenu, więc lepiej chronią smak i aromat piwa.

– Sprawdza się to zwłaszcza przy mocno chmielonych piwach, z których słynie kraft – dodają pionierzy piwnej rewolucji w Polsce.

Nie bez znaczenia jest też większa powierzchnia do wykorzystania przez grafików, co zdaniem wielu zwolenników puszek sprawia, że są one bardziej sexy niż butelki.

Często przywoływany metaliczny smak – zdaniem piwowarów z PINTY – nie może pochodzić z piwa przelanego z puszki do szkła, ponieważ puszki są pokryte wewnątrz lakierem, który oddziela piwo od metalu. Długa lista zalet sprawia, że puszki są teraz najpopularniejszym opakowaniem w piwowarstwie rzemieślniczym m.in. Stanów Zjednoczonych, Skandynawii i Rosji. W Wielkiej Brytanii „rewolucja puszkowa” wydarzyła się w ostatnich 4 latach.

– Jak usłyszeliśmy niedawno od właściciela kultowego browaru Magic Rock z okolic Manchesteru – 4 lata temu mało kto puszkował piwo rzemieślnicze w UK, a teraz jeśli nie puszkujesz, to nie sprzedajesz – tak tegoroczny wyjazd piwowarów PINTY do browarów w Anglii wspomina Ziemowit Fałat.

Puszka w piwnej rewolucji na razie bez rewelacji

Polska piwna rewolucja ma już za sobą pierwsze próby z puszkami. Sygnał dał Browar Zamkowy w Cieszynie (Grupa Żywiec), który w marcu 2016 roku rozlał do puszek Cieszyńskie Double IPA. W 2017 roku swoje puszkowe West Coast IPA i Belgian Double Black IPA wypuścił na rynek zawierciański Browar Jana. Inne puszkowe piwa z tego browaru pojawiły się w kolejnym roku. W drugiej połowie 2018 swoją ofertę o piwa z puszki powiększyły też Browar Maryensztadt i Inne Beczki. Nikt nie odtrąbił sukcesu.

– Słabością wcześniejszych prób było wykorzystanie mało popularnej w Polsce puszki o pojemności 0,33 litra i jej wysoka cena – uważa Ziemowit Fałat.

Odsiecz mobilnych linii

Więcej małych browarów może sobie teraz pozwolić na puszkowanie relatywnie niewielkich partii piw, ponieważ nie muszą już ani inwestować we własne linie rozlewnicze ani transportować swoich piw cysternami do browarów z takimi liniami. Zmianę umożliwiło pojawienie się w tym roku w Polsce mobilnej linii puszkowej. Problemem dla producentów piw kraftowych było też przygotowanie samych puszek. Browary rzemieślnicze rozlewają swoje piwa do kilku-kilkunastu tysięcy puszek, co powoduje, że jednostkowy koszt zaprojektowania i wyprodukowania puszki jest sporo wyższy niż koszt butelki.

Według Czarka Mikołajczyka z mobilnepuszkowanie.pl, które oferuje w Polsce usługi mobilnych linii amerykańskiej firmy Wild Goose Canning, korzyści z efektu skali pojawiają się, gdy w fabryce zamawia się 100-150 tys. sztuk fabrycznie zadrukowanych puszek. To ilość kosmiczna w skali produkcji zdecydowanej większości piw kraftowych. Dla porównania, PINTA napełniła swoją New England IPA 12 tys. puszek, a Browar Birbant – 8 tys. W obu przypadkach koszty puszek zostały obniżone poprzez zastosowanie sleeve’owania, czyli obkurczania na puszkach zadrukowanych, foliowych rękawów zamiast drukowania na aluminium. Koszt takiego brandowania puszki wynosi ok. 30 gr., co i tak oznacza, że takie opakowanie piwa kosztuje ok. 1,50 zł.

– Jeśli piwa rzemieślnicze w puszkach będą sprzedawać się równie dobrze jak ich odpowiedniki w butelkach, to koszty obu opakowań będą takie same – uważa Czarek Mikołajczyk.

Mobilne linie rozlewnicze odmieniły już rynek piw rzemieślniczych w Anglii i Rosji. Według Ziemowita Fałata tylko w Londynie na okrągło pracują 4 mobilne linie , a w Rosji między Moskwą a Petersburgiem stale kursują 3 samochody.

– Jestem przekonany, że jeśli Hazy Disco z puszki będzie dobrze przyjęte przez piwoszy, to lawina ruszy i mobilna linia nie nadąży w Polsce z realizacją nowych zleceń – prognozuje.

źródło: Informacja prasowa
Nie ma jeszcze komentarzy...
CAPTCHA Image


Zaloguj się do profilu / utwórz profil
ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ