Partner serwisu
09 lipca 2014

Piątnica: 34 metry w górę

Kategoria: Wywiady

Zakład OSM w Piątnicy zlokalizowany jest wewnątrz miejscowości. Wokół stoją budynki mieszkalne, a na dalszą rozbudowę nie ma już miejsca. Ostatnią z poważnych inwestycji budowlanych będzie tu w 100% automatyczny, wysoki aż na 34 metry i mieszczący 5,5 tys. palet magazyn wysokiego składowania.

Piątnica: 34 metry w górę

W OSM w Piątnicy stanęły nowe hale produkcyjne, ale oglądając zakład można zobaczyć, że inwestycje nadal trwają...

Rzeczywiście, trwają inwestycje, które są zaplanowane na lata 2014 i 2015. Wydaliśmy i w najbliższym czasie wydamy około 150 mln zł, m.in. na nową instalację do wytwarzania twarogów. Mamy oczywiście starą, funkcjonującą od 15 lat, ale jej zdolność produkcyjna jest już od dłuższego czasu niewystarczająca. Dotąd nie mieliśmy miejsca na rozbudowę, jednak teraz, po wybudowaniu nowych hal, rozpoczęliśmy realizację naszych planów inwestycyjnych. Nowa linia do produkcji twarogów będzie miała wydajność rzędu 16 ton na dobę.

Na pracujących w zakładzie maszynach widać tabliczki informujące, że sprzęt zakupiono ze wsparciem środków unijnych. Na jaką kwotę opiewały dotacje? Czy udało się je wykorzystać w całości?

Pracujemy oczywiście nad tym, żeby w całości spożytkować środki unijne i do tej pory nam się to udawało. Uczestniczyliśmy we wszystkich dotychczasowych programach. Ostatni z nich, z racji fuzji, umożliwia nam otrzymanie 50 mln zł. Jednak ze względu na wielkość naszej firmy nie możemy dostać pomocy większej niż 25% kosztów inwestycji. W związku z tym do połowy 2015 roku, żeby otrzymać maksymalną kwotę, musimy zrealizować inwestycje o łącznej wartości 200 mln zł.

Wspomniał pan o fuzji. Niedawno przejęliście zakład w Ostrołęce? Skąd ten krok?

Główną przyczyną podjęcia decyzji o przyłączeniu Spółdzielni Mleczarskiej w Ostrołęce były mocno ograniczone możliwości rozwojowe spowodowane położeniem zakładu w Piątnicy. Znajdujemy się wewnątrz miejscowości, wśród budynków mieszkalnych i nie mamy przestrzeni na dalszą rozbudowę. Potrzebowaliśmy dodatkowych mocy produkcyjnych, aby zaspokoić rosnący popyt, a dodatkowo chcieliśmy wprowadzić do oferty nowe produkty. Prowadziliśmy rozmowy z wieloma firmami, jednak ostatecznie wybór padł na Ostrołękę, która wydawała się idealnym partnerem do dalszego rozwoju na kolejne lata. Myślę, że była to trafna decyzja, ponieważ graniczymy terenami i mamy uzupełniający się profil produkcji. Od pewnego czasu myśleliśmy o wytwarzaniu dobrego mleka spożywczego, ponieważ jest to produkt, który kupuje się codziennie. Ostatecznie w sierpniu ubiegłego roku wprowadziliśmy do sprzedaży Mleko Wiejskie w innowacyjnym opakowaniu, które produkowane jest w zmodernizowanym Zakładzie Produkcyjnym OSM Piątnica w Ostrołęce.  

Czy są rozważane dalsze przejęcia?

Widzimy potrzebę dalszego rozwoju i wzrostu, ale podchodzimy do tematu spokojnie i rozsądnie. W dobie globalizacji dostawcy powinni rozwijać się równie szybko jak rynek, a potencjał wytwórczy musi być duży. Liczy się skala biznesu i jego wielkość, więc w najbliższych latach będziemy się rozwijać zarówno poprzez rozwój organiczny, jak i fuzje.

Mówił pan o oferowaniu klientom mleka spożywczego, jako o sposobie na budowanie zaufania konsumentów. Wprowadziliście mleko w niespotykanym dotąd w Polsce typie opakowania – butelce z tworzywa sztucznego z uchwytem. Skąd taki pomysł?

W zakładzie w Ostrołęce, który przejęliśmy w 2011 roku, wytwarzaliśmy mleko mikrofiltrowane o wysokich parametrach jakościowych. Instalacja miała małą zdolność wytwórczą, a opakowanie nie było dobrze przyjmowane przez konsumentów, głównie z uwagi na kłopotliwy sposób otwierania. Mleko sprzedawaliśmy bowiem w opakowaniach typu tetra top, czyli kartonach z plastikową górą. Oprócz nakrętki była tam zawleczka, która często odrywała się i do otwarcia mleka niezbędne było użycie noża. Wydaje mi się, że ten fakt był główną barierą dla wzrostu sprzedaży. Stąd decyzja, żeby poszukać innego, atrakcyjnego opakowania.

Dlaczego wybór padł akurat na butelkę z uchwytem?

Nie ma wielu takich opakowań na rynku. Rozważaliśmy PET lub szkło, uznaliśmy jednak, że rozwiązanie z butelką HDPE z wykształconym uchwytem, stosowane w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i na Wyspach Brytyjskich, jest rozwiązaniem najciekawszym. W wyniku postępowania przetargowego wybraliśmy jedną z firm produkujących tego typu opakowania, ale docelowo mamy zamiar wytwarzać je w zakładzie w Ostrołęce i dostarczać przez ścianę do hali rozlewu mleka.

Czy nie boicie się, że inni producenci mleka podpatrzą ten pomysł?

Zawsze są obawy, że ktoś inny wprowadzi podobne rozwiązanie. Należymy do grupy firm, których produkty są często kopiowane, co pokazuje chociażby przykład serka wiejskiego, śmietan czy twarogów. Wprowadzając coś nowego i innowacyjnego na rynek trzeba zawsze liczyć się z tym, że ktoś może skopiować dany produkt czy rozwiązanie.

Skoro mówimy o opakowaniach: na ile ważne jest ono samo, a na ile jego zawartość?

Istotne jest zarówno atrakcyjne opakowanie, jak i produkt, który się w nim znajduje – to wszystko musi być spójne. Konsumenta można oszukać tylko raz. To, że Piątnica wyróżnia się na tle innych producentów jakością jest wynikiem wielu lat pracy, a nowoczesne opakowania dodatkowo uatrakcyjniają nasze wyroby, są narzędziem do promocji i przyciągnięcia uwagi konsumentów. Naszym wyznacznikiem było, jest i będzie poszukiwanie niestandardowych rozwiązań w dziedzinie pakowania, które znakomicie uzupełniają wspomnianą już wysoką jakość naszych produktów.   

W wielu opublikowanych pana wypowiedziach przewija się słowo „innowacyjność”. Jakie konkretne działania rozumie pan pod tym pojęciem? Gdzie jeszcze można szukać innowacyjnych rozwiązań?

Trzeba być otwartym, podróżować i obserwować to, co się dzieje na świecie, co oczywiście robimy. Tych innowacyjności jest w Piątnicy sporo – mamy np. pierwszą w Polsce instalację kogeneracji, wybudowaliśmy układ wytwarzający prąd elektryczny (dwa generatory o mocy 2 megawatów), pokrywający w całości nasze zapotrzebowanie. Przy okazji powstaje drugie tyle (2 megawaty) energii cieplnej, którą używamy do procesów technologicznych. W efekcie sporo oszczędzamy.

Wyznaczaliśmy przez wiele lat standardy rozwiązań w mleczarstwie i w zakresie skupu, jego organizacji, i oceny mleka. Innowacyjność przejawia się również w produkcji wyrobów w taki sposób, w jaki nikt wcześniej w Polsce ich nie wytwarzał – po wdrożeniu przez nas dana metoda bardzo szybko się rozprzestrzeniła.

Jakie produkty ma pan na myśli?

Na przykład twaróg. Niby prosty, typowy polski produkt. Przed naszym klinkiem, który wprowadziliśmy przed laty, wytwarzano go w inny sposób: po ukwaszeniu wlewano gęstwę do form, które trafiały do magazynu na dobę do chłodzenia, potem wyjmowano twaróg z form i pakowano. My zastosowaliśmy zupełnie inne rozwiązanie – ciepły, uformowany twaróg włożyliśmy do opakowania, zamknęliśmy je i wprowadziliśmy natychmiast do tunelu chłodniczego. Schłodziliśmy twaróg już w opakowaniu finalnym.

Po sukcesie naszego twarogu, instalacje powstające w innych mleczarniach również zaczęły opierać się właśnie o tę zasadę produkcji.

Czym różnił się ten twaróg od pozostałych na rynku?

Wdrażając nową metodę produkcji zyskaliśmy na jakości, trwałości i czystości mikrobiologicznej produktu. Wprowadziliśmy stałą wagę i stałą cenę, czego wcześniej nie było. Wymagało to zastosowania urządzenia, które odrzuca wszystkie opakowania z niedowagą. Innowacyjne było również wprowadzenie opakowania otwórz/zamknij, co wcześniej w przypadku twarogów się nie zdarzało.

Powstająca właśnie linia do produkcji twarogów także będzie miała rozwiązania, które idą naprzód w stosunku do tych, jakie mieliśmy dotychczas. Myślę, że powinniśmy uzyskać produkt o jeszcze wyższej jakości.

Dotarłem do informacji, że w waszym zakładzie działają specjalne zespoły wdrożeniowe. Na czym polega ich praca?

W Piątnicy działamy w ten sposób od wielu lat. W gronie współpracowników spotykamy się tak naprawdę codziennie. Na swoich spotkaniach oceniamy wszystko to, co zostało wytworzone w dniu poprzednim, oceniamy jakość oraz omawiamy wszystkie pomysły i propozycje tego, co moglibyśmy produkować w przyszłości. Robimy masę testów, prób i na takich spotkaniach je oceniamy. Czasem jest to wąskie grono osób, a czasami je powiększamy, żeby mieć szersze spektrum opinii. Taka metoda pracy przynosi, jak widać, niezłe efekty. Mamy bardzo dobrych technologów, jak i specjalistów od projektowania opakowań. Nasze opakowania wyróżniają się obecnie na rynku.

Świadomość konsumentów rośnie. Klienci coraz dokładniej czytają etykiety poszukując np. prawdziwych jogurtów…

Jednym z naszych celów jest wytwarzanie produktów jak najbardziej naturalnych. W związku z tym poszukujemy rozwiązań technologicznych, które by pozwalały stosować jak najmniej różnych dodatków – stąd w naszej ofercie m.in. jogurt, do którego bazy nic nie dodajemy.

Inna sytuacja jest z owocami, ponieważ nie można wrzucić czystych, świeżych owoców do jogurtu. Mamy produkt – deser kremowy – do którego produkcji stosujemy klasyczną konfiturę, czyli tylko owoce i cukier. Żadnych skrobi, pektyn i dodatków. Takie owoce są jednak dwukrotnie droższe niż pulpy owocowe do jogurtów, ponieważ proces przygotowania jest zupełnie inny. Dostawca konfitury stosuje identyczny proces produkcji jak domowy, czyli gotowanie owoców z cukrem i ich odparowanie.

Mówi pan o wytwarzaniu produktów „jak najbardziej naturalnych”. Czy zatem nie da się produkować w 100% naturalnie?

Wszystko zależy od produktu. Naturalne w 100% jest np. mleko spożywcze.

 

Rozmawiał Adam Wita

Fot. OSM w Piątnicy

ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ