Od redakcji | |
Prawo do smaku Producenci soków narzekają, że sieci handlowe, narzucając niskie ceny, zmuszają do dostarczania nektarów i napojów, jako zamiennika soków stuprocentowych. W związku z tym maleje spożycie a Polacy piją coraz więcej napojów słodzonych, z niewielką ilością soku owocowego. Sadownicy z kolei narzekają, że sieci handlowe, narzucając niskie ceny, zmuszają do dostarczania owoców niskiej jakości, co w rezultacie odstręcza konsumenta od zakupu. Czy to konsument określa asortyment produktów na sklepowych pólkach? A może raczej handel narzuca odbiorcy co ma kupować? Klient w sklepie chce kupić sok, kupuje napój, chce kupić masło, ale do koszyka wrzuca miks maślany. Co się dziwić: nawet kelnerzy w restauracjach nie odróżniają wody mineralnej od źródlanej. Generalnie: jest kiepsko. Póki konsument nie będzie widział różnicy, nie będzie mógł świadomie wybierać. I tutaj duże brawa dla Krajowej Unii Producentów Soków oraz Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich za umiejętność wykorzystania unijnych funduszy na promocję. Obawiam się jednak, że przed producentami nadal jeszcze ogrom pracy. Na szczęście równolegle powstają oddolne inicjatywy, mające na celu promocję dobrej żywności. Coraz bardziej popularny ruch SlowFood czy Bractwo Piwne krzewią wśród swoich członków kulturę spożywania i radości z tego, co jemy. Mamy jednak kryzys, który odbił się czkawką w największych browarach czy rozlewniach. Działania związane z redukcją kosztów stały się celem samym w sobie. Wśród tych wszystkich zadań związanych ze zmniejszaniem zużycia mediów, redukcją emisji Co2, niwelowaniem strat materiałowych nie zapominajmy o tym, że produkować mamy nie tylko tani produkt. Ale również dobry. | |