Partner serwisu
08 października 2014

Zmobilizowani

Kategoria: Wywiady

– Małe browary, szukając swojej niszy, zmobilizowały duże zakłady do tego, żeby zaoferować szerszą gamę produktów. Zaczynają one sięgać do starych receptur i tradycji – mówi Danuta Gut, dyrektor biura zarządu Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego „Browary Polskie”.

Zmobilizowani

Jak w obecnej sytuacji dużej konkurencji na rynku udaje się Związkowi, zrzeszającemu największych producentów piwa, wypełniać zamierzone cele?

Współpraca nie jest łatwa, jest nawet dużo trudniejsza niż na początku. Choć w ramach Związku pracujemy na rzecz wspólnych projektów, to na co dzień przecież browary są zażartymi konkurentami. Tym bardziej, że rynek, który wcześniej rósł, dziś stanął w miejscu – każdy wzrost może odbyć się jedynie kosztem innego producenta z rynku.

W warunkach mniejszej konkurencyjności, przy rozwijającym się rynku, dużo łatwiej realizować wspólne cele. Związek, już w momencie powstania zakładał, że muszą zostać wyznaczone wspólne pola do działania. Takim polem na pewno jest krzewienie kultury i promowanie piwa.

Mamy świadomość, że wytwarzamy szczególny produkt, którego nadużywanie nie jest wskazane. Bezwzględne dbanie o to, aby ograniczyć łatwy dostęp nieletnim do tego produktu, to priorytet. Trzeba również skończyć ze swego rodzaju stereotypem, czy też populistycznym myśleniem, że po jednym piwie można siąść za kierownicę i nie wpływa ono na nasze zdolności psychomotoryczne i bezpieczeństwo innych użytkowników. Zabiegamy także o edukację kobiet na temat spożywania alkoholu w czasie ciąży.

 

Coraz częściej na etykietach piwa widać promowane przez Związek znaczki: „Nigdy nie jeżdżę po alkoholu”.

Tak, znaczki, oprócz „Alkohol. Tylko dla pełnoletnich” i „W ciąży nie piję alkoholu”, są własnością Związku, ale szeroko udostępniamy je browarom, nie tylko zrzeszonym w naszej organizacji. Członkowie ZPPP Browary Polskie zobowiązani są po podpisaniu porozumienia używać wspomnianych oznaczeń w całej komunikacji marketingowo-reklamowej. Udzielamy też licencji nieodpłatnej na stosowanie tych oznaczeń browarom oraz sieciom, które wystąpią z taką prośbą.

Ostatnio znaczek „Nigdy nie jeżdżę po alkoholu” udostępniliśmy szerokiej koalicji instytucji, organizacji branżowych i pozarządowych, a także związków producentów i pracodawców, które kierują swój przekaz do kierowców w całej Polsce poprzez zachęcanie ich do naklejenia znaku na tylnej szybie samochodu, dając wyraz społecznego sprzeciwu wobec pijanych kierowców. Nalepki wyprodukowane przez Związek – Browary Polskie są dystrybuowane przez funkcjonariuszy Policji oraz w ramach struktur organizacji należących do koalicji. Inicjatywa opiera się prostym mechanizmie, jakim jest upowszechnienie znaku, dotychczas zarezerwowanego dla opakowań i reklam piwa i ma uczynić z niego symbol społecznego manifestu odpowiedzialnych – trzeźwych kierowców. W inicjatywę angażuje się coraz więcej podmiotów, które chcąc zamanifestować hasło „Nigdy nie jeżdżę po alkoholu” pomagają w dystrybucji naklejek.

 

Działacie również na polu fiskalno-prawnym.

W tym mieszczą się wszelkie aspekty dotyczące opodatkowania, ale również znakowania, informacja konsumencka. O to musi dbać cały przemysł, nie patrząc na partykularne interesy jednej czy drugiej firmy.

Powyższe staramy się cały czas wypełniać, choć w wielu kwestiach są odmienne stanowiska, jednak w kluczowych dla branży kwestiach potrafimy mówić jednym głosem wszyscy zarówno duże, jak i małe browary.

 

Skupmy się na rynku piwa w Polsce. Czy dobra pogoda i MŚ w piłce nożnej mogą zaowocować wzrostem konsumpcji piwa w porównaniu do 2013 roku?

Wydarzenia sportowe zawsze przyczyniają się do wzrostu spożycia piwa. Wygrała szeroko rozumiana gastronomia, ogródki piwne i puby, które  są wypełnione po brzegi. Dużo piwa pijemy też w domu, przeżywając emocje sportowe. Nie można jednak zbyt mocno gloryfikować tego rodzaju imprez, bo nie prowadzą aż do takiego skokowego i dużego wzrostu sprzedaży, o jakim się mówi.

Dla producentów piwa dużo ważniejsze jest wydłużenie sezonu. W tym roku kwiecień był znakomity, maj lichy, czerwiec taki sobie…  Najlepiej byłoby, gdyby sezon trwał od kwietnia do października i była możliwość spożywania napojów w ogródkach, na zewnątrz. W obecnej sytuacji natomiast bardziej istotne jest skupienie się na  sprzedaży wartościowej niż dążenie do osiągania wzrostów ilościowych.

 

ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ