Partner serwisu
25 października 2016

Można bez… ale ważne jest to, w jaki sposób się do tego dochodzi

Kategoria: Zdaniem Błażewicza

Kolejne wieści dobiegające z rynku wskazują, że nieustannie wzrasta i ma wzrastać popularność piw nisko- i bezalkoholowych. Fakt ten mnie cieszy, ale także niepokoi. Za piwa z niską, albo wręcz zerową zawartością alkoholu wzięły się koncerny…

Można bez… ale ważne jest to, w jaki sposób się do tego dochodzi

Powoduje to, że wypracowane na tej podstawie statystyki od razu zgubią „skalę” i nawet przy „małym” jak na możliwości zaangażowaniu największych graczy poszybują w górę pokazując słuszność tej tezy.

Wakacyjne wspomnienia piw

Jako wzory do naśladowania zostały podane kraje południa Europy. Jednak czy nie mamy takiego wrażenia, że to co tam smakuje nie koniecznie musi przyjąć się w naszym klimacie? Pewnie nie tylko ja mam wakacyjne wspomnienia piw, które pite w śródziemnomorskim kurorcie smakowały dobrze i przynosiły orzeźwienie. Jednak przywiezione nad Wisłę nie sprawiały już radości, a raczej zawód. Nie możemy być więc przekonani o takim samym zapotrzebowaniu rynków z krajów, w których słońce nie góruje przez zdecydowaną część roku.

„Apelacja”, czyli dopasowanie produktu do miejsca

Żeby było jasne jestem zwolennikiem piw sesyjnych, lekkich, z niską zawartością alkoholu. Uważam jednak, że najważniejsze jest by piwo wpisywało się w ducha miejsca, w którym powstaje, a przede wszystkim jest pite. Winiarze pięknie określili to mianem „apelacji”, czyli dopasowania produktu i miejsca. Sądzę, że piwowarzy mogliby stworzyć podobną kategorię. Piszę o tym, bo uważam to za możliwe wszak mamy kraje gdzie dobrze pije się stouty i bittery, miejsca królowania pilsów, czy tereny właściwe dla powolnego sączenia porterów bałtyckich… Sami przecież mamy świadomość, że to co pijamy i jakie nam to przynosi doznania zależy od okoliczności…

Znajdą swoją niszę

W tym kontekście uważam, że także piwa o niskiej zawartości alkoholu lub bez jego udziału zupełnie znajdą swoje nisze, w których doskonale się zadomowią. I o ile obie wcześniejsze kategorie są pewną sugestią tyczącą się bardziej warunków niż samego produktu to proszę pamiętać, że to on jest najważniejszy! Bo dobre i wysokiej jakości piwo to podstawa!

Co tydzień nowy felieton z cyklu „Zdaniem Błażewicza”.
Wszystkie teksty znajdziesz TUTAJ.
Nie chcesz przegapić kolejnego felietonu? Zapisz się na newslettera.

Fot. T. Niewęgłowski

ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ