Partner serwisu
27 grudnia 2016

Kowal za-winił… winiarzom się oberwało!

Kategoria: Zdaniem Błażewicza

Dziś nietypowo, bo zacznie się od wina. Otóż w czasie sandomierskiego Święta Młodego Wina do restauracji, w których odbywały się degustacje, weszły kontrole służb celnych. Ich zadaniem było sprawdzenie prawidłowego opłacenia akcyzy za degustowane (czy też sprzedawane) wino. Zdaniem producentów i organizatorów całe dostępne w czasie imprezy wino miało uiszczoną akcyzę. Natomiast akcja służb skarbowych nie tylko zepsuła atmosferę święta, ale wprowadziła też niepotrzebne zamieszanie.

Kowal za-winił… winiarzom się oberwało!

Nie będę rozstrzygać

Nie będę stawał po żadnej ze stron. Nie będę sprawdzał, czy wino było sprzedawane, czy rozdawane w celu degustacji. Nie mam zamiaru weryfikować, czy wino produkowane było na zasadach domowych, czy w formie działalności gospodarczej. Nie jest moim zadaniem jest też sprawdzać, czy wniesiona była za nie należna akcyza. Nie mam także zamiaru rozstrzygać, czy zachodziły przesłanki, by winem ludzi częstować.

Przybywa winiarzy i piwowarów domowych

To o czym na marginesie tego wydarzenia chciałbym napisać jest fakt, że rynek alkoholi lokalnych, czy domowych rozrasta się bardzo szybko. W sposób błyskawiczny wzrasta liczba, winiarzy, piwowarów domowych, czy ludzi stawiających na własne destylaty. Część z ich wyrobów zaczyna stanowić wizytówkę miejsc, w których powstają, czy wręcz napoje uznawane tradycyjne (śliwowica - choćby ta z Łącka)…

Przepisy prawa nie nadążają

Problemem jest, że za tym rozwojem nie nadążają przepisy prawa. Nawet jeżeli dla jakieś grupy producentów wprowadzi się uproszczone przepisy nie oznacza to, że sytuacja jest uregulowana. Często jest tak, że proste procedury dla winiarzy pomijają piwowarów, czy cydrowników, a to jeszcze bardziej gmatwa sytuację.

Sytuacja nie sprzyja małym wytwórcom

Najczęściej jest tak, że degustacje alkoholi – jakiegokolwiek rodzaju – odbywają się za niemym przyzwoleniem miejscowych służb. Jednak równie dobrze każda z takich imprez posiada jakieś niedociągnięcia pod względem proceduralnym i może być uznana za nielegalną. Z jednej strony jest to pewne utrudnienie dla ludzi, którzy chcą zająć się domowym wyrobem alkoholu na skalę szerszą niż własny użytek. Z drugiej strony służby, które stoją na straży prawnego porządku w kraju mają prawo egzekwować prawo wobec tych, którzy je łamią, czy naciągają... Jednak jedno jest pewne – ta zagmatwana sytuacja nie przyczynia się do popularyzacji ruchu małych wytwórców alkoholi, budowania ich renomy jako produktów tradycyjnych, czy domowych. Szkoda, bo to chyba jedne z największych potencjałów naszego kraju!

***

No i na końcu przyznam szczerze, że martwię się o rywalizację piwowarów domowych w ramach organizowanych w wielu miastach bitew – czyżby i tam można było spodziewać się kontroli i uznania tych spotkań za nielegalne?

Co tydzień nowy felieton z cyklu „Zdaniem Błażewicza”.
Wszystkie teksty znajdziesz TUTAJ.
Nie chcesz przegapić kolejnego felietonu? Zapisz się na newslettera.

 

Fot. T. Niewęgłowski

ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ