Partner serwisu

Nie będziemy wymyślać prochu na nowo…

Kategoria: Analizy

– Obecnie widzimy na rynku trend prozdrowotny czy też ekologiczny. Polska jest w tyle za np. Niemcami, którzy, można powiedzieć, zwariowali na punkcie ekologii. Wszystko, co ma eko na opakowaniu, jest raz czy dwa razy droższe. Czy lepsze? Trudno mi oceniać – mówi Marek Sypek, prezes Agros Nova, który zauważa, że często nie warto wymyślać prochu na nowo, a korzystać z metod stosowanych przez nasze mamy czy babki.

Nie będziemy wymyślać prochu na nowo…

• Drinki witaminowe i gumy funkcjonalne to nowości od Dr. Witta. Dlaczego zdecydowaliście się na taki kierunek rozwoju?
    Marka Dr Witt była w Agros Novie na uboczu. Teraz przeszła metamorfozę i trafi a na polski rynek jako żywność funkcjonalna. Pakowane w szklane butelki soki potrzebowały liftingu. Dlatego zaczęliśmy się przyglądać temu, co się dzieje u sąsiadów i co nowego moglibyśmy zrobić. Wprowadzenie drinków witaminowych, gum funkcjonalnych jest to całkowita nowość na polskim rynku. Na tym oczywiście nie kończymy, mamy jeszcze kilka pomysłów na ten rok i przyszłe lata.

Na czym polega przewaga gum funkcjonalnych nad tradycyjnymi?
    Klient, który pierwszy raz ją spróbuje, może stwierdzić, że w porównaniu do miętówki ta guma jest mniej smaczna, ale nie na tym polegać ma jej przewaga. Żuje się ją nie tylko po to, by rozruszać żuchwę, ale żeby w ciągu minuty lub dwóch wprowadzić do organizmu substancje aktywne, a miły smak jest tu tylko dodatkiem.

Czy oprócz Dr. Witta inne brandy będą szły w kierunku żywności funkcjonalnej czy ekologicznej?
    Większość produktów, które mamy w portfolio, są generalnie zdrowe. Nie staramy się na siłę dokleić im etykietki eko. W Polsce wciąż to niewiele znaczy i nie jest postrzegane jako mocna wartość dodana. Mamy gamę syropów zdrowotnych, które teraz wchodzą na rynek apteczny, z pędów sosny i z aronii. Przy produkcji wykorzystujemy m.in. cudowną metodę pasteryzacji, z której korzystały nasze mamy, babki i prababki. Nie będziemy wymyślać prochu na nowo.

Inwestowanie we własne badania jest opłacalne?
    Na badania czy inwestycje w innowacje w branży spożywczej przeznacza się dużo mniejsze kwoty niż np. w przypadku farmacji. Bezsprzecznie działania takie popłacają i przynoszą wzrost. Wszystkie duże firmy starają się mieć swoje działy badań i rozwoju. Zajmują się tworzeniem nowych receptur czy też nowym wykorzystaniem składników.

Mówi pan, że badania to domena dużych firm. Czy oznacza to, że mniejsi gracze powinni z nich zrezygnować?
    Każda firma, bez względu na jej wielkość, powinna być rozwojowa i innowacyjna. Wiadomo, że jeżeli nie idziemy do przodu, to się cofamy. Sądzę, że wielkość firmy nie powinna predestynować do tego, czy podejmować badania czy nie, a jedynie wpływać na decyzję dotyczącą tego, ile w nie zainwestować.

Strategia Euro 2020 wprowadza ekoinnowacje. Czy Agros Nova jest zainteresowana rozwojem technologii dotyczącej pozyskiwania energii ze źródeł odnawialnych?
    Aby dorzucić swoją cegiełkę w temacie OŹE (odnawialnych źródeł energii), budujemy elektrownię wiatrową. W tym roku wykonaliśmy też bardzo dużą inwestycję w Łowiczu związaną z wymianą kotłów opalanych węglem na kotły opalane gazem ziemnym, które są dużo bardziej ekologiczne. Płacimy za to miliony złotych, a koszt wytworzenia jednej tony pary zapewne wzrośnie, jednak wchodzimy w to, bo nie chcemy być postrzegani jako ci, którzy zanieczyszczają środowisko w mieście Łowicz.

Ekologia jest bardzo istotna, ale zmiana paliwa zapewne wynika również z patrzenia w przyszłość, kiedy za emisję CO2 trzeba będzie płacić?
    Oczywiście, jest to również ekonomiczna decyzja, ale w dalszej perspektywie. Podjęliśmy to wyzwanie, postawiliśmy na kotły gazowe, żeby szybciej dostosować się do norm, które będą nas obowiązywały za rok czy dwa.

W co jeszcze zainwestowaliście w tym roku?
    Wybudowaliśmy dwie linie technologiczne. Były też inwestycje odtworzeniowe, ale ich zakres w każdej firmie jest duży.

• Kupiliście też markę Fruktus.
    Podjęliśmy tę decyzję bardzo świadomie, bo ten zakład jest nowoczesny i dobrze zorganizowany. Dzięki temu jesteśmy obecnie w stanie produkować całą gamę sałatek, które do tej pory były robione przez poddostawców. Teraz mamy pełną kontrolę nad ich wytwarzaniem i to przekłada się na średnio- i długoterminową strategię utrzymania jakości.

A dlaczego postanowiliście wejść na rynek napojów energetycznych?
    Jesteśmy jednym z większych graczy na rynku napoi i soków, także wprowadzenie napoju energetycznego podczas gdy wszyscy z naszej konkurencji takowy posiadali, było jedynym wyjściem. Jak on będzie ewoluował? Trudno powiedzieć. Nie jest dla nas podstawą biznesu, jak soki czy nektary. Będziemy mieli napój o nazwie Demon i postaramy się znaleźć dla niego miejsce na rynku.

• Z jakim przyjęciem na rynku spotkał się Demon?
    Pierwszym podstawowym hasłem, pod którym stworzyliśmy Demona, było: „Odkryj w sobie demona. Uratuj komuś życie” Ktoś dokleił nam do tego łatkę satanizmu, co czasem nas bawiło, czasem irytowało. Najwięcej takich działań miało miejsce w internecie, jednak nie wpłynęły one znacząco na sprzedaż napoju. Bardziej zdeterminowało nas to do współpracy z DKMS-em. Fundacja ta wspiera przeszczep szpiku kostnego i budowanie bazy dawców.

Jesteście sygnatariuszem Dobrowolnego Kodeksu Znakowania i Marketingu Napojów Energetycznych. Czy to dobre rozwiązanie na specyficznym rynku energetyków?
    Samoregulacja jest lepsza niż przepisy narzucone. Jeżeli poszczególni partnerzy w branży znajdują konsensus, mówią, że będą się wspólnie stosować do określonych zasad, jest to dobre. Odgórne ramy z pewnością okazałyby się za ciasne.

Zbliża się koniec roku 2012. Jaki był? I jak będzie wyglądać przyszłość?
    W tym roku mieliśmy do czynienia ze spowolnieniem gospodarczym, ale nie z kryzysem. Według ostatnich informacji mamy wzrost. Czy on w przyszłym roku będzie taki sam? Sądzę, że nie. Będzie trudniej, co wcale nie musi oznaczać, że będziemy mieli jakieś ujemne wskaźniki. Jak to się przekłada na naszą branżę? Jest ciężej niż w 2010. W ostatnich latach obserwujemy drastyczny wzrost cen zarówno owoców i warzyw, jak i cukru, a więc naszych kluczowych surowców. To przekłada się na cenę produkcji, a kosztów tych nikt nie jest w stanie przełożyć z dnia na dzień na konsumenta. Z jednej strony jest ogromna niechęć sieci do wprowadzania nowych cen, a z drugiej konsument nie zaakceptowałby tak wprowadzonych podwyżek, jakie wynikają z kosztów wytworzenia. Myślę, że przyszły rok będzie jeszcze trudniejszy.

Rozmawiał Mateusz Górka

Fot.: Agros-Nova Sp. z o.o.

Na zdjęciu Marek Sypek, prezes zarządu Agros-Nova Sp. z o.o.

Wywiad został opublikowany w magazynie "Agro Przemysł" nr 4/2012

 

 

 

ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ