Partner serwisu
13 listopada 2018

Zdaniem Błażewicza: Zaskakujący BIS

Kategoria: Zdaniem Błażewicza

Wiecie Państwo co/kto to jest Grand basset griffon vendeen? Pewnie nie! Nie dziwię się. Otóż jest to bardzo fajna, ale mało popularna rasa gończego psa zwanego popularnie bassetem gryfońskim. Dlaczego pisze o tej rasie? Otóż piękny przedstawiciel tej rasy został wybrany jako najpiękniejszy pies Światowej Wystawy Psów, która w tym roku miała miejsce w Amsterdamie.

Zdaniem Błażewicza: Zaskakujący BIS

Wybór był oczywiście trafny, bo pies, który zgarnął Best in Show jest doskonałym przedstawicielem rasy. Z drugiej jednak strony wybór szorstkiego psa gończego na najpiękniejszego na światowej wystawie był sporym zaskoczeniem. Obserwatorzy psich wystaw przywykli bowiem do tego, że BIS wystawy przypada do bardzo wąskiego grona ras. Najczęściej są to: setery irlandzkie, wyżły weimarskie, amerykańskie cocer spaniele, whipetty, husky, czy któreś z psów do towarzystwa charakteryzujących się wyjątkowo długim włosem (lhasa apso, czy yorkshire terier). Jeżeli psy tych ras wygrywają wystawę wszyscy ze zrozumieniem kiwają głowami. Natomiast jeżeli ktoś miałby do tej grupy zwycięzców dostać to wyłącznie pod warunkiem ukłonu w stronę ras pochodzących z danego kraju lub regionu. Inne wyniki są uznawane za olbrzymie niespodzianki i „fachowcy” nie znajdują racjonalnych przyczyn takiego stanu…

Ta kynologiczna – tradycyjnie już przydługa – wstępna dygresja przyszła mi do głowy chwilę po tym, jak postanowiłem napisać o konkursie, w którym przyznano tytuł kraftu roku. A przyszła mi do głowy, gdyż głośniej od samego piwa wskazanego przez międzynarodowe jury komentowany był fakt, że było to piwo zgłoszone w kategorii jasny niemiecki lager (10-14 plato). Taki wybór kraftu roku był tak samo prawdopodobny, jak zwycięstwo basseta gryfońskiego na Światowej Wystawie Psów. A jednak…!

Wśród ponad sześciuset piw zgłoszonych do konkursu, które w znacznym stopniu reprezentowały blisko dwa tysiące nowych piw rocznie pierwsze miejsce przyznano nie IPA-ie (klasycznej, czy w najmodniejszych obecnie odmianach); lauru nie zdobył charakterny RIS, czy piwo leżakowane w beczce; nagrodzono natomiast codziennego lagera w dodatku nachmielonego polskim chmielem. Ciekawie!

Ciekawie, czy przyznanie tej nagrody jest ukłonem w stronę polskiego chmielarstwa, bo wyraźnie widać zainteresowanie polskim chmielem na świecie (zwłaszcza królową polskich odmian Marynką!). A może jest to wyraz tęsknoty za piwem, po które sięgnąć można w każdej chwili; z przyjemnością wypić przy każdej okazji i zrobić to potrzeby szukania optymalnej temperatury podania, czy fikuśnego szkła. Oczywiście nie wierzę i nie mam zamiaru wieszczyć końca kreatywnej piwnej rewolucji. Ba! Nawet bym tego nie chciał, żeby lager znów zdominował i całkowicie zawładnął rynkiem. Cieszę się natomiast, że tegoroczny kraft roku pokazał, że także takie piwa są potrzebne na rynku i cieszą się nie tylko zainteresowaniem konsumentów, ale nie przechodzą też niezauważone przez ekspertów.

Co zatem moim zdaniem może oznaczać taki wybór? Mam przede wszystkim nadzieję, że jest to docenienie faktu, że w tym konkretnym piwie rzemieślnik pokazał cały swój kunszt! Mocno w to wierzę i mam nadzieję, że takich symboli fachowej roboty będzie na naszym rynku całe mnóstwo i będą to reprezentanci całej piwnej sceny!

Z kronikarskiego obowiązku wypada dodać, że kraftem roku uznano piwo „Janusz Moczywąs” z Browaru Waszczukowe (autorami receptury są Mateusz Waszczuk i Filip Lis) uwarzonego w Browarze Perun. Korzystając z okazji serdecznie gratuluję piwowarom mistrzowskiego piwa i odwagi w kreowaniu mody na piwa wysokiej jakości w stylach, które nazwać wypadałoby codziennym.

fot. 123rf.com
Nie ma jeszcze komentarzy...
CAPTCHA Image


Zaloguj się do profilu / utwórz profil
ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ