Piwa rzemieślnicze na wizytówce Polski
W ostatni weekend po raz pierwszy w historii polski browar rzemieślniczy przejął krany jednego z rumuńskich pubów „La 100 de Beri”. Promocję współorganizował Instytut Polski w Bukareszcie, nazywając polskie piwo „płynnym złotem”. To tylko jeden z przykładów, jak polskie browary rzemieślnicze szukają zagranicznych odbiorców swojego piwa. W przeciwieństwie do działających w Polsce koncernów, które też eksportują swoje produkty, ich głównym atutem nie jest tylko atrakcyjna cena.
Jedną z popularniejszych metod nawiązywania relacji i promocji kraftowego piwa są kooperacje z zagranicznymi browarami. Pierwszą międzynarodową inicjatywą w historii polskiej sceny kraftowej było piwo w stylu stout Lublin to Dublin uwarzone w lutym 2014 roku w Dublinie przez browary PINTA i Carlow Brewing. Jeszcze w tym samy roku AleBrowar warzył z Norwegami, a PINTA z Walijczykami. Co ciekawe przy okazji tych kooperacji za granicą były promowane też polskie odmiany chmielu. Inne polskie browary zaistniały wtedy w Czechach i na Litwie.
Pączkowanie kooperacji
W każdym kolejnym roku zagranicznych kooperacji było więcej, tak że w 2018 roku – według bloga Piwna Zwrotnica – było ich już ponad 50. Głównym kierunkiem zainteresowania są kraje Unii Europejskiej, a przede wszystkim Niemcy, ale polscy piwowarzy są też aktywni w Rosji, Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Brazylii, Japonii i Nowej Zelandii. Dzięki takim kontaktom, bez gigantycznych nakładów, Browar PINTA mógł pokazać się w Sankt Petersburgu w czasie Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej. Także zorganizowana w ostatni weekend promocja polskiego piwa w Bukareszcie skończyła się wspólnym warzeniem przez PINTĘ i rumuński browar Hop Hooligans cytrusowej, podwójnie chmielonej na zimno DDH NEIPA. Piwo będzie sprzedawane zarówno w Polsce jak i w Rumunii. Na razie największym sukcesem komercyjnym piwnych kooperacji Polaków jest od pięciu lat warzone w Irlandii piwo Lublin to Dublin. Jest ono jednym z najlepiej ocenianych piw z browaru Carlow Brewing Company.
Piwne wycieczki Litwinów
Na pewno „Atak Chmielu” czy „Modern Drinking” – najpopularniejsze piwa kraftowe w Polsce – nie sprzedają się za granicą w takich ilościach jak najbardziej znane marki polskich koncernów piwnych lub liczne marki browaru Van Pur – lidera polskiego eksportu piwa. Jednak dzięki temu, że nie szukają klienta masowego, rzemieślnicy nie są tak wrażliwi na konkurencję cenową, która już w 2016 roku zahamowała wzrost eksportu polskiego piwa. Dla przykładu wileński Local Pub jest obecnie na trzecim miejscu wśród pubów (również polskich), które sprzedają najwięcej piwa z Browaru PINTA.
Litwini nie zasmakowaliby w kraftowych piwach z Polski gdyby nie regularny udział PINTY w tamtejszych festiwalach piwnych. Podobne działania browar podejmuje w Estonii, Belgii, Niemczech, Rosji, Skandynawii, a ostatnio także w Rumunii. To nie przypadek, bo Niemcy, Rumuni, Estończycy i Litwini są też w pierwszej dziesiątce światowych nacji, które wypijają najwięcej piwa na mieszkańca.
– Tam podobnie jak w Polsce mamy do czynienia z wyrobionymi konsumentami, którzy szukają ciekawych piw, a polskie browary należą do najbardziej kreatywnych na świecie i na tym budujemy naszą markę – mówi Ziemowit Fałat, główny piwowar i współwłaściciel Browaru PINTA. Jego zdaniem lista krajów, do których trafiają polskie piwa rzemieślnicze jest już bardzo długa, ale w niewielu miejscach mamy miejscowych „ambasadorów”. – Pracujemy nad tym, docierając do specjalistycznych mediów, sklepów i piwnych blogerów, dzięki czemu na przykład w zeszłym roku polski kraft miał bardzo dobrą promocję w Anglii – dodaje.
Przykład kraftowej ekspansji USA
Koncentracja na wybranych rynkach ma duże szanse powodzenia, o czym może świadczyć przykład Stanów Zjednoczonych. Według pochodzących z 2017 roku danych amerykańskiego stowarzyszenia browarów rzemieślniczych Brewers Association, Amerykanie sprzedawali swoje piwa kraftowe na całym świecie, ale ponad 50% eksportu trafiało do sąsiedniej Kanady, a pozostałe 30% - do sześciu innych krajów: Wielka Brytania, Szwecja, Korea Południowa, Australia, Japonia i Chiny. Na razie polski eksport piw rzemieślniczych rozwija się bez jakiegokolwiek wsparcia państwa. Zaangażowanie Instytutu Polskiego w weekendowe przejęcie przez Polaków kranów w jednym pubie w Bukareszcie to pomoc, którą już warto odnotować.
Komentarze