Wpływ pandemii na branżę mleczarską
Spomlek radzi sobie nieźle. Mogę powiedzieć, że jest prawie normalnie, o wiele lepiej, niż myśleliśmy na początku. – mówi Edward Bajko, prezes Spółdzielczej Mleczarni Spomlek.
Jak generalnie SPOMLEK radzi sobie w obecnej sytuacji? Czy po tym – miejmy nadzieję najtrudniejszym okresie – można dokonać pierwszej analizy: jak mocno pandemia wpłynęła na wielkość produkcji?
Na początku pandemii zakładaliśmy gorszy scenariusz, myśleliśmy, że trudności będą większe, ale na szczęście nie sprawdził się. Jest lepiej niż zakładaliśmy. Oczywiście był ten okres zahamowani zamówień. Przyczyny były dwie. Pierwsze to okres po wzmożonych zakupach przez klientów, tak trochę na zapas, a te zapasy musieli zużyć. I zatrzymanie HoReCy. (…) Te wszystkie produkty które nie mogły się znaleźć w restauracjach, czy hotelach szukały swojego miejsca na półce, więc był okres takiej presji cenowej… - odpowiada prezes Edward Bajko.
W produkcji mleka zawsze istotny był reżim sanitarny, dbałość o czystość. Czy jednak w związku z pandemią wprowadzono dodatkowe środki bezpieczeństwa?
Oczywiście wprowadziliśmy dodatkowe środki bezpieczeństwa. Pomiar temperatury; dezynfekcja rąk; obowiązkowe maseczki, które obowiązują wszędzie, nie tylko na produkcji, ale i w biurach. Zastosowaliśmy również inną organizacje pracy, szczególnie na produkcji, która polega na tym, że podzieliliśmy pracowników na stałe zespoły, które się ze sobą nie kontaktują. A jak wiadomo pracujemy na 3 zmiany, więc w ciągu doby z pracy wypada ok 1,5h… - mówi prezes.
Całość rozmowy dostępna TUTAJ.
Komentarze