Partner serwisu

Spontaniczna fermentacja świadomości

Kategoria: Wywiady

Niektóre z browarów zrzeszonych w SRBP zostały zamknięte. Jak to się ma do sytuacji na rynku, która sprzyja małym producentom?

Nie wszystkie browary zrzeszone w Stowarzyszeniu Regionalnych Browarów Polskich wpisywały się w ten trend, o którym rozmawiamy. Niektóre z nich próbowały konkurować w segmencie piw dyskontowych, lejąc tanie piwo do puszek. I właśnie jeden z takich zakładów został ostatnio zamknięty. Inny z kolei starał się wyspecjalizować w tanim piwie lanym do plastikowych butelek PET i dziś też nie ma go już na rynku.

Będąc małym zakładem można mieć tylko jedną drogę – trzeba się czymś wyróżniać w pozytywnym tego słowa znaczeniu, a nie skupiać na bezwzględnym ograniczaniu kosztów, bo to jest droga donikąd. Poginęły właśnie te firmy, które nie zrozumiały tego, że należy skupić się na jakości i smakowitości, a nie na jak najniższej cenie.

 

Ciągle jednak na półkach widzimy piwo w butelkach PET.

Oczywiście. Im kraj biedniejszy, tym piwa sprzedawanego w plastikowych butelkach jest więcej. W Rumunii czy na Ukrainie piwa takie stanowią 30-40% rynku. Świadomy konsument jednak wie, że piwo najlepiej smakuje z butelki szklanej i to w dodatku brązowej, która zapewnia ograniczony dostęp światła w odpowiednim spektrum, czego nie gwarantuje butelka biała czy zielona. Doskonałym źródłem wiedzy jest w dzisiejszych czasach też internet – każdy może znaleźć informacje na temat produktów żywnościowych, ich składu oraz wpływu na zdrowie człowieka. A więc łatwo można zdobyć wiedzę o tym, co trzeba dodać do piwa, aby nie zmieniło zapachu w zielonej butelce.

 

Co należy robić, aby grupa świadomych konsumentów się poszerzała?

Należy podejmować chociażby takie działania, które jako Stowarzyszenie Regionalnych Browarów Polskich prowadzimy od kilku lat, polegające na wspieraniu blogów, prowadzeniu dyskusji na forach internetowych, umieszczaniu informacji na naszej stronie stowarzyszeniowej oraz uczestnictwie w różnego rodzaju wydarzeniach i zabieraniu na nich głosu. Nie chcemy robić nic na siłę, to musi być wiedza, która dociera do konsumenta powoli, naturalnie i tak jakby „z powietrza”. Ten proces wzrostu świadomości konsumenckiej można porównać do fermentacji spontanicznej, która daje wyśmienite rezultaty wtedy, gdy odbywa się naturalnym tempem i niczym się jej nie przyspiesza.

 

Rosnąca świadomość konsumencka dotyczy nie tylko piwa, ale całego sposobu odżywiania się i stylu życia.

Świadomość ta będzie się zmieniać razem ze zmianami, jakie następują w społeczeństwie. Nietrudno dostrzec, że w coraz szybciej tyjemy, goniąc pod tym względem Amerykanów. Coraz więcej osób dostrzega ten trend i zastanawia się, skąd on się bierze. Rynek zalewa masa żywności podawanej w ilościach ponadnormatywnych i niepotrzebnych, sprzedawanej w większych opakowaniach, z dodatkowymi porcjami gratis. Świadomy klient będzie próbował nie dać się wciągnąć w ten trend coraz większej i bezsensownej konsumpcji.

 

Gonimy Amerykanów pod względem konsumpcji i tycia, ale trzeba przyznać, że czerpiemy z nich również dobre przykłady. Mam na myśli ich piwną rewolucję.

Jak widać nie wszystko co z Ameryki, jest złe. Amerykanie dużo wcześniej dostrzegli problem nadmiernej konsumpcji, który występuje dziś u nas. Obecnie można u nich znaleźć wiele produktów z wyraźnym napisem „nie zawiera syropu fruktozo-glukozowego”, które dzięki temu są zdrowsze.

Co do samego piwa, w pewnym momencie w Stanach Zjednoczonych smakowało ono jak popłuczyny piwa europejskiego i praktycznie nie nadawało się do picia. Konsumenci przestali mieć wybór i w efekcie powstał ruch piwowarów domowych, który obecnie rośnie w siłę również w Polsce. Z tym, że w Ameryce o wiele łatwiej przekształcić się z piwowara domowego w piwowara rzemieślniczego i założyć własny browar. W Polsce trzeba pokonać całą masę barier i ograniczeń. Obawiam się, że wielu piwowarom domowym i pasjonatom piwnym nie wystarczy zawzięcia, determinacji i siły. Do końca tej drogi i uruchomienia własnego browaru dotrą tylko najwytrwalsi.

 

Mimo wielu barier administracyjnych liczba browarów rzemieślniczych i restauracyjnych w Polsce rośnie.

Kiedy około 6 lat temu założyłem, że w ciągu dekady liczba browarów restauracyjnych osiągnie liczbę 100, wzbudziło to uśmiechy na wielu twarzach. Dziś takich zakładów jest prawie 50, a z informacji, które posiadam wynika, że kilkanaście kolejnych jest w trakcie projektowania i  budowy.

 

Czy browary restauracyjne stanowią konkurencję dla browarów regionalnych?

Nie. Browary regionalne nie sprzedają, lub sprzedają bardzo mało piwa lanego, a browary restauracyjne z kolei praktycznie nie leją swojego piwa do butelek. To jest bardzo korzystna sytuacja. Klient, który wypił na starówce w browarze restauracyjnym dobre piwo, sięgnie później w sklepie po piwo regionalne. Uważam, że browary restauracyjne wykonują doskonałą pracę edukacyjną wspierając nas jako Stowarzyszenie w promocji dobrego piwa i szerzenia kultury jego podawania i spożywania.

 

Rozmawiał Adam Wita

Wywiad został opublikowany w numerze 2/2014 magazynu "Agro Przemysł"
 

ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ