Naukowo i poetycko
Miniony rok (który w tym numerze podsumowujemy, pytając od razu o prognozy i oczekiwania na 2013), dla niektórych zakładów branży spożywczej był okazją do większej lub mniejszej radości, do świętowania z kieliszkiem szampana. Dla niektórych jednak właściwsza byłaby szklaneczka czegoś mocniejszego, żeby „utopić” smutki i jak najszybciej o minionych miesiącach zapomnieć, zwłaszcza że najbliższe tygodnie nastrojów raczej nie poprawią, a i na imprezę rangi EURO 2012 nie ma co czekać (choć i przy tej okazji sprzedaż nie była tak wysoka, jak oczekiwano).
Dotychczas alkohol kojarzył się głownie z rocznicami, imprezami, okazjami. Mniej – z degustowaniem, delektowaniem, smakowaniem… A jak już tak, to za koneserów uważano tych pijących wino. Tymczasem okazuje się, że grono i piwnych koneserów w Polsce jest całkiem spore i systematycznie rośnie, o czym przekonuje w wywiadzie Maciej Chołdrych: – Coraz więcej konsumentów dyskutuje o piwie, ocenia je, zaczyna się nim interesować w taki sposób, jak miłośnicy wina interesują się ich ulubionym trunkiem (…). Podobnie jak wina, zaczynamy dobierać piwa do posiłków, mówimy o smakach, zapachach, bukiecie, rozróżniamy gatunki, surowce, z jakich powstało”.
Niejednokrotnie Maciej Chołdrych opisywał na naszych łamach doznania sensoryczne, które może przeżyć świadomy koneser piwa. Dla smakosza „złocistego z pianką” liczy się m.in. kolor, specyfi czny zapach, smak no i właśnie owa „pianka”, której swój artykuł poświęcił Lesław Juszczak z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie. Na próżno szukać tam jednak romantycznych opisów, w stylu: „Najpierw na wargach musujące złoto, chłodna świeżość podsycona pianką, a potem to szczęście z akcentem goryczy, która z wolna rozlewa się po podniebieniu” (Philippe Delerm Pierwszy łyk piwa i inne drobne przyjemności”, wydawnictwo Sic!). Lesław Juszczak precyzyjnie wyjaśnia na wstępie, że „Piany to układy heterofazowe, w których ciecz stanowi fazę ciągłą, a fazą rozproszoną jest gaz. Istnieją również układy koloidalne w postaci pian stałych, które często są nazywane aerozolami”.
To samo piwo (czy jego pianę) można przedstawić w kompletnie różny sposób. Z jednej strony pełen epitetów, poetycki wręcz opis, a z drugiej naukowy tekst przypominający, że każdy, nawet najbardziej wysublimowany napój czy potrawa, to mieszanka pierwiastków, substancji – rezultat procesów fi zycznych i chemicznych, na których opiera się produkcja.
Życzę browarnikom, by zawsze delektując się piwem odrzucali na bok „skrzywienie zawodowe” – by nie myśleli o procesach, które zachodziły przy jego produkcji, a o głębokim smaku, żywym kolorze czy gęstej pianie piwa, które akurat piją.
|