Kufel niezgody
Stale rośnie zainteresowanie konsumentów żywnością wysokiej jakości, ale rosną również oczekiwania dotyczące trwałości produktów. Na polskim rynku piwa kreują się dwa nie dające się pogodzić trendy. Z jednej strony pojawiają się produkty rzemieślnicze z bardzo krótkimi terminami przydatności do spożycia. Z drugiej – mamy wysoce przetworzoną żywność z maksymalnie wyśrubowaną trwałością, ale pozostawiające wiele do życzenia jeżeli chodzi o smakowitość.
Niezaprzeczalnym faktem jest, że w ostatnich latach żywność i gastronomia są w Polsce tematem przewodnim. Czasami wydaje się, że to co jadło się na obiad, czy w jakiej knajpie było się ostatnio na lunchu, jest komentowane częściej niż polityka, sport i pogoda razem wzięte. W czasach, gdy kucharze na równi z aktorami stają się celebrytami, nie powinniśmy się dziwić, że także sama żywność staje się przedmiotem i podmiotem dyskusji. Mamy więc sezonowe mody żywieniowe, produkty funkcyjne, ale także żywność specjalnego przeznaczenia dla osób uczulonych czy nietolerujących pewnych składników.
Coraz krótsza droga z pola do butelki
Trzeba jednak zauważyć, że wśród różnych grup produktów żywność z etykietką eko-, bio-, czy w końcu produkty niskoprzetworzone stanowią ostatnio grupę najpopularniejszą i najbardziej poszukiwaną. Co więcej wydaje się, że jest to nie tylko moda, ale przede wszystkim kwestia smaku i zdrowia. To bardzo ważny trend w całej branży spożywczej, który powoli uwidacznia się także wśród piw. Coraz więcej browarów sięga po bezpośrednie zaopatrzenie u producentów surowców, skracając maksymalnie drogę z pola do butelki. A ci którzy nie mogą tego robić, mocno trzymają się swoich sprawdzonych sposobów na kreowanie takiego wizerunku przez pokazywanie w reklamach krystalicznie czystych potoków i złotych łanów zboża, żeby chociaż w ten sposób pokazać „bliskość natury”.
Cały artykuł został opublikowany w numerze 4/2015 magazynu „Agro Przemysł”
Fot. freeimages.com
