W ostatnim tekście zatytułowanym „Kufel niezgody” pisałem o przeciwstawnych , a często wręcz niedających się pogodzić, trendach na polskim rynku piwa. Tekst zakończyłem dość szeroką konkluzją, że trudno mi wartościować racje w tym sporze, czy opowiedzieć się po którejkolwiek stronie konfliktu. Sam chciałbym mieć dostęp do piw warzonych z najlepszych surowców, najlepiej ekologicznych, smacznych, trwałych a do tego w przystępnej cenie. Jednak za kluczowe uważam ostatnie zdanie, jakie padło spod mego pióra w roku 2015:

„Czy tak szybko rosnący rynek piwa w Polsce ma cechy wspólne, czy stanowi raczej kilka obcych sobie luźno powiązanych elementów”.

Właśnie to zagadnienie uważam za największy problem polskiej piwnej sceny. Problem, z którym przyjdzie się nam uporać szybciej niż się tego spodziewamy. Nie ma chyba też lepszego czasu na tego typu rozważania niż przełom roku, kiedy można podsumować ten miniony.

1164 nowych polskich piw

Gdy rok 2014 zamykaliśmy z liczbą przeszło 500 piwnych premier i blisko pięćdziesięciu nowych podmiotów zajmujących się piwowarstwem (w tym 18 nowych zakładów) wydawało się, że sięgnęliśmy szczytu i ponad nami jedynie niedostępne niebo. Szybko okazało się, że rok 2015 wyznaczył nowe granice – daleko poza naszą wyobraźnią. Miesiące ze stu lub więcej piwnymi premierami stawały się codziennością. W końcu w Sylwestra licznik nowych polskich piw zatrzymał się – dzięki skrupulatności i obliczeniom Piwnej Zwrotnicy – na liczbie 1164. Liczba imponująca nie tylko swym ogromem, ale przede wszystkim tym, że dwa razy większa niż w roku poprzednim. Równie szaleńcze tempo wzrostu zachowały browary. Na rynku pojawiło się 57 nowych browarów – 31 inicjatyw kontraktowych i 26 nowych browarów.

Cały artykuł został opublikowany w numerze 1/2016 kwartalnika "Agro Przemysł"

Fot. 123rf.com