Partner serwisu
Tylko u nas
14 stycznia 2019

Co martwi, a co cieszy szefa browaru? Rozmowa z Dariuszem Garnowskim, dyrektorem Tyskich Browarów Książęcych

Kategoria: Artykuły z czasopisma

Udany sezon, a równocześnie rosnące ceny energii, surowców i problemy z kadrami. z czego zadowolony jest, a czym zaniepokojony szef jednego z największych browarów w Polsce? Rozmawiamy z Dariuszem Garnowskim, dyrektorem Tyskich Browarów Książęcych.
 

•    Jak się pracuje u Japończyków?

Bardzo dobrze. Po zakupieniu przez Asahi spółek należących do SABMiller nie przeszliśmy jakiejś rewolucji. Japończycy są poważnymi inwestorami, podchodzą do biznesu rozważnie, inwestują długofalowo, w sposób bardzo przemyślany. To niewątpliwie cieszy.

•    Browarników cieszy też z pewnością miniony sezon.

Tak, był bardzo dobry, na co wpłynęło kilka czynników – z pewnością pogoda, ale i Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej. W ostatnim czasie wypuściliśmy też sporo nowych, udanych produktów. Zainwestowaliśmy w nowe marki – w przypadku browaru w Tychach były to kolejne odmiany Książęcego. Szacujemy, że sprzedaż w 2018 r. będzie wyższa od zeszłorocznej o ponad 5%. To dużo jak na branżę, która jest w sumie dość stabilna.

•    Wasze moce wystarczyły, by tak zwiększyć produkcję?

Wystarczyły, choć w ostatnich latach nie inwestowaliśmy np. w nowe linie czy w warzelnię. Owszem, prowadziliśmy prace, ale raczej zwiększające elastyczność i możliwości poszerzenia SKU w ramach obecnych mocy. Cały czas pracujemy też nad efektywnością oraz ograniczaniem zużycia mediów, choć pole manewru mamy tu już niewielkie. Na przykład nasze aktualne zużycie wody wynosi 2,6-2,7 litra na litr piwa i tu jest już bardzo trudno cokolwiek poprawić bez poważnych innowacji. Podsumowując: duże inwestycje – na razie nie, ale wprowadziliśmy sporo nowoczesnych udoskonaleń w zakresie zrównoważonego rozwoju.

•    Zatem dążycie do popularnej ostatnio Gospodarki o obiegu zamkniętym?

Sporo się o niej mówi, ale pamiętajmy, że za nośnymi hasłami o zrównoważonym rozwoju idą pieniądze. Tak jak rozmawialiśmy – media stają się coraz droższe, ceny energii elektrycznej dla firm w tym roku szaleją. Inwestowanie w zrównoważony rozwój to podejście do biznesu także w sposób ekonomiczny. Każda inwestycja, którą prowadzimy w aspekcie oszczędności, musi mieć określony okres zwrotu i przynosić korzyści dla firmy.

•    Zaczęliśmy od tego, co pana cieszy. a martwi? wspomniane ceny energii?

Z pewnością to problem. W ostatnim czasie analizowaliśmy nawet opcje inwestowania we własne źródła. Przyglądaliśmy się kogeneracji.

•   I?

Niestety zwroty z tych inwestycji są bardzo długie – rzędu 8-9 lat. Dodatkowo kogeneracja w przypadku browaru ma ten zasadniczy minus, że oprócz energii elektrycznej produkowane jest wówczas i ciepło, którego już teraz mamy nadmiar. Niełatwo znaleźć rozwiązanie, jak je wykorzystać, zwłaszcza latem. Więc póki co – własnych źródeł nie stawiamy.

•    Poza ceną energii, z powodu suszy zdrożeć mogą też i surowce. niektórzy straszą, że cena piwa skoczy wówczas o kilkadziesiąt procent.

Na razie nie spędza nam to snu z powiek, chociaż niepokoi. Jak każda duża firma jesteśmy zabezpieczeni kontraktami długoterminowymi, więc jeśli ów wzrost odczujemy, to rozłożony w czasie. Natomiast na pewno na następny rok szykuje nam się gorszy surowiec. Będzie trudniejszy do przerobienia pod względem technologicznym.

Generalnie jednak – patrząc w przyszłość – nie ma czynnika, który wymagałby od nas zdecydowanych, szybkich działań. Jesteśmy na tyle elastyczni, że gdy pojawi się coś poważnego, będziemy mogli zareagować. Spółka jest organizacyjnie bardzo dobrze poukładana, a ryzyka, o których mówimy, zawsze były brane pod uwagę.

•   Z pewnością trudniej poradzić sobie z aktualnym problemem kadr.

Tak, zdobycie i utrzymanie wykwalifikowanych ludzi jest dziś bardzo trudne. Dawniej przed sezonem zatrudnialiśmy na 4-5 miesięcy ok. 20% pracowników, obecnie nie ma takiej możliwości. A pamiętajmy, że po pierwsze trzeba znaleźć osobę, a po drugie przeszkolić ją. I tak jak kiedyś pracownicy sezonowi, z doświadczeniem, wracali do nas, tak dziś już to nie działa. Poważną opcją jest podpisywanie umów na stałe, co czyni coraz więcej firm. Staramy się też układać produkcję w taki sposób, by niektóre linie działały cały rok 24 godz. na dobę.

•    Jak widzi pan rynek piwa w polsce za parę lat?

Z pewnością – z uwagi m.in. na promowanie zdrowego trybu życia – zwiększał się będzie udział piw bezalkoholowych. Rośne również, i będzie rósł, segment piw premium, kosztem mainstreamu. Zatem, jak kiedyś wzrastał udział brandów economy, tak dziś i w przyszłości większą dynamikę rozwoju będzie miał premium.

Zmieniają się ponadto kanały dystrybucji – coraz ważniejsze dla klientów stają się dyskonty, hipermarkety, stacje benzynowe, spada natomiast sprzedaż piw kegowych w gastronomii. Na pewno będzie też dalej rósł udział piw kraftowych.

•    To dobrze czy nie?

Dla konsumenta z pewnością tak, gdyż pojawiają się nowe smaki. No a dla nas…? Cóż, z jednej strony, w przypadku większych browarów, produkowanie piw kraftowych oznacza z reguły małe partie produkcyjne. Przepuszczanie ich przez nasze duże instalacje nastręcza trudności.

Poza tym to multiplikuje liczbę SKU, a tym siłą rzeczy trudniej zarządzić. Z drugiej strony jednak dla naszych technologów to frajda, to powrót do korzeni, do zapomnianych receptur – przez lata w Polsce wytwarzano przecież głównie lagery. Myślę, że od czasu do czasu zmiany są potrzebne. Stabilizacja prowadzi przecież do rutyny.

Rozmowa została również opublikowana w nr 4/2018 magazynu Kierunek Spożywczy.

fot. Kompania Piwowarska
Nie ma jeszcze komentarzy...
CAPTCHA Image


Zaloguj się do profilu / utwórz profil
ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ