Z wizytą w SM Sudowia: Mercedes w mleczarstwie
360 tys. litrów mleka dziennie jest w stanie przerabiać zmodernizowana linia do produkcji serów, działająca w Spółdzielni Mleczarskiej Sudowia w Suwałkach. – To niewątpliwie mercedes w polskiej branży mleczarskiej – mówi Bożena Dobrzyń, prezes spółdzielni, która m.in. wymienia zalety i wady lokalizacji zakładu oraz wyjaśnia, czemu firma zrezygnowała z żywności ekologicznej.
![Z wizytą w SM Sudowia: Mercedes w mleczarstwie Z wizytą w SM Sudowia: Mercedes w mleczarstwie](Resources/../Resources/ar/9251/9375/14985398524d7e14.jpg)
Region wymusza modernizacje
Suwalszczyzna, region bogaty w walory przyrodnicze, nie jest terenem sprzyjającym prowadzeniu działalności w branży mleczarskiej. – W okolicy mamy wielu konkurentów-gigantów, a nasze produkty są znane głównie na Śląsku i w Polsce centralnej. Duża odległość przekłada się na zwiększone koszty transportu i wymusza modernizację, inwestycje i zwiększanie wydajności, aby utrzymać się na niełatwym rynku – mówi prezes Sudowii.
By nie zejść z miejsca
W Spółdzielni Mleczarskiej w Suwałkach regularnie spotyka się kadra kierownicza, która analizuje sytuację, zastanawia się, w jaki sposób działać w najbliższym czasie i wykonuje wewnętrzne biznesplany. – Gdy się stoi w miejscu, to tak naprawdę z tego miejsca się schodzi. Musimy myśleć przyszłościowo. Głęboko analizujemy działalność firmy i ewentualne możliwości rozwoju – dodaje Bożena Dobrzyń.
Moce w górę o połowę
Pod koniec 2013 roku w Spółdzielni Mleczarskiej SUDOWIA została oddana do użytku zmodernizowana linia do produkcji serów. Po zakończeniu inwestycji moce wytwórcze zostały zwiększone o 50%. Wcześniej linia produkcyjna była w stanie przerabiać 240 tys. litrów mleka na dobę, a w tej chwili na sery przerabia się 360 tys. litrów dziennie. Oprócz zwiększenia produkcji udało się ograniczyć o 39% zużycie energii w przeliczeniu na ilość przerabianego surowca.
Sam proces przygotowania do inwestycji trwał rok. Modernizacja nie została wsparta środkami unijnymi, tak jak to było w przypadku budowy wcześniej działającej linii o mniejszej wydajności, ponieważ była to rozbudowa już działającej instalacji. Koszty pokryto częściowo ze środków własnych Spółdzielni, a częściowo z zaciągniętych kredytów.
Mimo tego, że zmodernizowana linia jest w pełni zautomatyzowana, to jej uruchomienie wiązało się z zatrudnieniem 10 osób – wzrost produkcji pociągnął za sobą większe zapotrzebowanie na pracowników związanych m.in. z wysyłką i eksportem produktów.
Z zielonych płuc Polski
Na terenie, z którego pochodzi kupowane przez Sudowię mleko, nie było PGR-ów i w związku z tym panująca tam tradycja żywienia bydła jest inna niż np. w położonym obok województwie warmińsko-mazurskim. – Nie ma i nie będzie tutaj ciężkiego przemysłu, a mleko pochodzące od miejscowych krów różni się organoleptycznie od mleka z innych regionów Polski. To są atuty naszych produktów – podkreśla prezes Dobrzyń.
Ekologiczna żywność wstrzymana
W planach Sudowii była produkcja wyrobów ekologicznych, a sprzyjał temu fakt, że w okolicy znajduje się dużo gospodarstw z certyfikatem gospodarstwa ekologicznego. Pochodzące stamtąd mleko było przewożone do drugiego zakładu Sudowii, położonego w Błoniu pod Warszawą. Wytwarzano tam m.in. twaróg wiejski, który zdobył złoty medal na targach Polagra. Przez dwa lata walczono o rynek zbytu.
– Wydaliśmy sporo pieniędzy na certyfikowanie zakładu w Błoniu do produkcji ekologicznej. Dystrybucja produktów ekologicznych nie jest jednak dobrze rozpracowana w kraju. Sklepy ekologiczne to małe punkty, których zapotrzebowanie na produkty jest niewielkie, wynosi dosłownie kilka litrów mleka i kilogram twarogu, i wynika często z braku możliwości chłodniczych. Z kolei duże sieci handlowe nie chcą sprzedawać produktów ekologicznych z krótkim terminem przydatności do spożycia – mówi prezes Sudowii.
Ostatecznie problemy ze zbytem zmusiły Spółdzielnię do zamknięcia produkcji ekologicznej.
Fot.: Adam Wita
Artykuł został opublikowany w nr 2/2014 magazynu "Agro Przemysł"